Elżbieta Dmoch wyszła z depresji. Wielka piosenkarka pokonała ciężką chorobę

2014-07-16 14:52

Zniknęła ze sceny, zniknęła z życia publicznego. Elżbieta Dmoch (63 l.), gwiazda zespołu 2 plus 1, po śmierci męża popadła w depresję. Ale jak wiemy, czas leczy rany, więc pokonała chorobę. Znów się uśmiecha, ale niestety koncertować nie zamierza.

Jej piosenki "Windą do nieba" czy "Chodź, pomaluj mój świat" śpiewała cała Polska. Była ozdobą okładek gazet, programów telewizyjnych i radiowych. A wszystkie kobiety chciały wyglądać jak ona. Elżbieta Dmoch i jej zespół 2+1 byli na szczytach popularności. Ale nagle wszystko się skończyło. Wokalistka 20 lat temu zakończyła karierę muzyczną. Gdy nagle w 1992 roku zmarł jej ukochany, choć były mąż Janusz Kruk (†46 l.), pogrążyła się w głębokiej depresji. By zapomnieć o przeszłości, odizolować od znajomych, uciekła na wieś, jak najdalej od warszawskiego zgiełku. Ale nawet tam nie odzyskała spokoju ducha.

- Dziesięć lat temu mieszkała pod Warszawą. Tam kupiła kawał pola i dom, ale ludzie ją tam podglądali i dopisywali sobie różne rzeczy, dlatego z tego zrezygnowała - zdradza "Super Expressowi" przyjaciółka gwiazdy. Dmoch wróciła do Warszawy, ale o scenie nie myślała. Nadal chorowała. Dziś jest już innym człowiekiem. Na szczęście wyszła z depresji. - Pani Elżbieta jest zdrowa, dobrze się czuje. 20 lat temu przestała śpiewać i od tamtej pory uważa się za osobę prywatną, nie udziela wywiadów, nawet nie zgodziła się na przyjazd do Opola na odsłonięcie gwiazdy - usłyszeliśmy kilkanaście miesięcy temu od jej przyjaciółki. - Wychodzi z domu, ludzie ją widują. Jest w bardzo dobrym stanie. Wszystko się cofnęło, jest wyleczona - dodała. I rzeczywiście, gdy spotkaliśmy panią Elżbietę na warszawskiej Pradze, wyglądała na prawie zadowoloną. Wystarcza jej życie w skromnym małym mieszkanku. Nie tęskni za estradą...

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki