Nikt mi samochodu za Brunnera nie porysował - Emil Karewicz dla SE

2013-10-13 15:37

Emil Karewicz (90 l.), jeden z najpopularniejszych polskich aktorów. Pamiętamy go jako Hermanna Brunnera ze "Stawki większej niż życie", największego wroga polskiego agenta Hansa Klossa (Stanisław Mikulski, 84 l.). W tym roku ten znakomity aktor skończył 90. lat, a w miniony weekend świętował też 45-lecie kultowego serialu. Tylko "Super Expressowi" pan Emil mówi o tym, czego żałuje i o czym marzy.

Czytałam w Pana książce, że ogląda Pan swoje filmy i nie jest zadowolony. Brunnera zagrałby Pan dziś inaczej?

- Oczywiście. Zagrałbym lepiej, bo w tamtych czasach były inne wymogi, poza tym mam większe doświadczenie. Obserwowałem kolegów, trendy światowe, rozwinąłem się i więcej umiem. Nie można pozostać na tym samym poziomie jak było się kilkadziesiąt lat temu.

Czy chciałby Pan dzisiaj zaczynać, mieć 25 lat, mieć menadżera, pieniądze, promocję?

- Kto by nie chciał w moim wieku mieć 25 lat?! Ja bym chętnie zaczął teraz, z lepszym doświadczeniem, z lepszym efektem.

Grał Pan skrajne role, od uwielbianego Jagiełły w „Krzyżakach” po kanalię Brunnera i ta ostatnia rola.. stała się kultowa. Nie miał pan z jej powodu nieprzyjemności w kraju?

- No nie miałem, jakoś samochodu nikt mi nie porysował. Miał być łobuz, drań, więc jednoznacznie podszedłem do roli.

A może udało się Panu pokazać w nim kawałek człowieka?

- Może udało mi się znaleźć złoty środek. Nie za bardzo w lewo ani w prawo, tylko po prostu ździebko człowieka...

Jest Pan przystojnym człowiekiem, jedna z aktorek mówi, że jednego, czego Panu nigdy nie brakowało, to urody.

- Ja nie wiem, o kim pani mówi? Ja nie zauważyłem tego. No nieee....

Aktorowi uroda jest potrzebna?

- Uroda jest potrzebna kobiecie przede wszystkim.

Żałuje Pan, że nie zgrał ról komediowych?

- Żałuję, bo czuję w sobie ładunki humoru, ale realizatorzy niestety nie docenili tego. W filmie Chmielewskiego "Ja rozpętałem drugą wojnę światową" grałem komediowego gestapowca, kilka razy dałem takie sygnały że chciałbym i potrafiłbym, no niestety nie powierzono tego typu roli.

W tym roku obchodził Pan okrągłe urodziny, 90 lat. Stanie Pan jeszcze na planie filmowym albo na scenie?

- Na scenie już nie. Jeszcze parę lat temu grałem gościnie w teatrze w Łodzi... W filmie łatwiej zatuszować wiek i niedyspozycje aktora. Niedawno miałem kilak dni zdjęciowych w serialu. Dziękuję, że nie pozwalają mi zapomnieć, że jestem aktorem, że jeszcze mogę coś zagrać

W zeszłym roku umarła Pańska żona... Byliście razem ponad 60 lat.

- Bardzo to przeżyłem, bardzo. Trudno mi do dziś się z tym pogodzić.

Pana dzieci mieszkają za granicą. Wielu młodych dziś emigruje. Uważa Pan to za słuszne?

- Córka i syn są granicą, ale druga corka mieszka ze mną... A co mają młodzi robić w kraju, jak nie mają pracy, warunków. Jeżeli ktoś może wyjechać, powinien to zrobić, tam jest naprawdę lepiej. Oni potrafili sobie urządzić sprawy socjalne, organizacyjne.. Syn jest w Anglii, bardzo chwali sobie.

A czym Pan się zajmuje?

- Latem ogrodem, teraz maluję, rysuję, uwielbiam łowić ryby. Mam taką działkę rekreacyjną, chcemy zbudować tam dom. Odpoczywam, chyba czas na to.

Gdyby Pan mógł mieć życzenie do złotej rybki...

- Chciałbym, żeby lata biegły do tyłu i zatrzymały się, gdy mam 25 lat.

Rozmawiała Iwona Havranek

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki