Podczas prób do Eurowizji 2025 w Bazylei, Justyna Steczkowska zaskoczyła wszystkich niecodziennym incydentem. W trakcie przygotowań do występu z utworem "Gaja", artystka zaplątała się w elementy scenografii przypominające liny. Choć sytuacja wyglądała groźnie, Steczkowska zachowała profesjonalizm i szybko opanowała sytuację.
Takich występów na Eurowizji jeszcze nie było
Jak donoszą zagraniczne media, sytuacja wyglądała dość dramatycznie – przez moment Justyna Steczkowska dosłownie walczyła na scenie z częścią własnej inscenizacji! Ale jak przystało na profesjonalistkę, zachowała "zimną krew". Z pomocą techników szybko się uwolniła i z uśmiechem wróciła do śpiewu, po czym dostała burzę braw od ekipy realizacyjnej.
Zdjęcia z tego momentu już krążą po sieci – fani zachwyceni są nie tylko jej dystansem do siebie, ale i niesamowitym strojem, który w połączeniu z linami tworzy niemal teatralną kompozycję.
To nie była wpadka, to była metafora
Tylko Steczkowska potrafi zamienić zaplątanie się w coś tak artystycznego!
Steczkowska niczego się nie boi
Artystka, która wraca na eurowizyjną scenę po 30 latach od swojego debiutu w 1995 roku, nie traci animuszu. Wręcz przeciwnie – incydent pokazał, że nie tylko nie boi się wyzwań, ale i potrafi sobie z nimi poradzić z klasą. Występ Justyny na Eurowizji 2025 w Bazylei jest jednym z najbardziej oczekiwanych widowisk.
Czy "Gaja" poruszy Europę równie mocno, jak moment, gdy artystka walczy z linami własnej wizji? Przekonamy się. Jedno jest pewne: Steczkowska nie pozwala o sobie zapomnieć ani na sekundę!
Nie przegap: Linda idzie na emeryturę. Nie chce mu się z nami gadać