Eva Minge opublikowała poruszający list: "Maltretował mnie 20 lat udając Boga"

2017-03-31 14:50

Eva Minge jest przykładem dla wielu kobiet w całej Polsce. Okazuje się, że odniosła kolejny sukces. Tym razem nie był to udany pokaz mody, ani intratny kontrakt, ale coś o wiele piękniejszego i bardziej wartościowego. To ofiary nad oprawcą i dowód na istnienie sprawiedliwości na świecie. Przeczytaj wzruszający list!

Jakiś czas temu Eva Minge napisała książkę, w której motywowała zrezygnowanych ludzi. Jedna z czytelniczek wzięła sobie rady projektantki do serca i całkowicie odmieniła swoje życie. Dzięki Minge jest teraz szczęśliwa. Aby podziękować gwieździe, kobieta napisała do niej wzruszający list, w którym opisała historię swojego życia.

- Na święta pod choinkę 2 lata temu temu dostałam od córki pani książkę. Przeczytałam w jedną noc a właściwie noc i dzień. Po zamknięciu ostatniej kartki wstałam, poszłam do szafy i zaczęłam się pakować - zaczyna się niesamowita opowieść rodem z filmu. - Mąż był poza domem. Pomyślałam, że to dobry moment kiedy on bawi się u swojej kochanki a ja powinnam wyprasować mu koszule na jutrzejszy jego wyjazd - czytamy. Kobieta zabrała najpotrzebniejsze rzeczy i wzięła z sejfu pieniądze swojego męża biznesmena. - Tak powtarzał, że to są jego pieniądze, jego firma, jego sukces a ja jedyne czego dokonałam to utyłam 50 kg i wychowałam dzieci - tłumaczy się ofiara tyrana.

Zobacz: WZRUSZAJĄCY gest synka Racewicz dla nieżyjącego taty

- Po studiach pomagałam mu w rozwijaniu firmy i urodziłam trójkę dzieci . Chorowałam poważnie, brałam sterydy, tyłam ale prowadziłam dom i księgowość męża firmy. To się nie liczyło, bo pracowałam w domu. Pracowałam w domu, bo cytuje "nie można było pokazać mnie ludziom". Dzieci poszły na studia a ja tkwiłam w związku, w którym nigdy nie byłam kochana ani szanowana a całe miasteczko wiedziało,ze mąż regularnie zdradza mnie z asystentką. Zresztą w domu nawet się nie krył z tym, że ma kochanki, bo "mnie się brzydzi" - wspomina kobieta. Postanowiła całkowicie odmienić swój los. Wyjechała na drugi koniec kraju, podjęła pracę w księgowości, mogła w końcu realizować marzenia. Zapisała się do klubu fitness i na lekcje tańca.

- Kiedy schudłam do rozmiaru ze studiów, zmieniłam kolor włosów i poszłam na zakupy do Pani butiku. Stanęłam w domu przed lustrem i pomyślałam "życie to bajka". Tydzień temu pojechałam pierwszy raz do mojego domu - czytamy w poście. - Otworzył mój mąż "Witam, pani do kogo?". Przywitał mnie z zalotnym spojrzeniem i uśmiechem mój małżonek kompletnie mnie nie poznając. Przetasował wzrokiem mnie od dołu do góry zawieszając wzrok na moich nogach. "Ja do siebie. Przyjechałam po swoje rzeczy". Uśmiechnęłam się i pewnym krokiem weszłam mijając zszokowanego starego, łysego, grubego, zaniedbanego człowieka, który maltretował mnie 20 lat udając Boga. Weszłam na strych mijając łazienkę,w której stała przed moim lustrem i przy otwartych drzwiach asystentka w ciąży, grubsza jakieś 40kg. Odwróciła się i na mój widok krzyknęła. "Dzień dobry, proszę sobie nie przeszkadzać". Uśmiechnęłam się i poszłam na strych - relacjonuje fanka Minge.

- Zabrałam jedynie dokumenty i kilka sentymentalnych pamiątek. Wychodząc powiedziałam zszokowanego mężowi: "Tej ciąży raczej się nie ukryje, więc połowa majątku mnie nie zadowoli i rozwód będzie z twojej winy. Miło było was zobaczyć". Dorzuciłam siarczysty uśmiech i głęboko odetchnęłam w samochodzie. Byłam wolna mentalnie, miałam czyste serce i duszę i życia przed sobą. Nie tęskniłam za tamtym człowiekiem, nie tęskniłam za tamtym życiem. Od tygodnia mój mąż pisze do mnie maile i prosi o powrót, prawi komplementy za całe 20 lat. Nie robi to na mnie wrażenia ale przyznam, że mam satysfakcję - opisuje słodką zemstę kobieta. - Pani Ewo, miała pani rację, czasami trzeba wstać i wyjść. Proszę wykorzystać moja historię do zmotywowania innych upokarzanych i wykorzystywanych kobiet - zwraca się na koniec do Minge.

Zobacz: Ewa Minge wyznaje: Powiększyłam piersi

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki