Filip Chajzer ma problemy? Dyrektor jego fundacji złożył zeznania!

2025-04-17 21:38

Były dyrektor fundacji charytatywnej "Taka Akcja" Krzysztof Ś. rzucił niedawno poważne oskarżenia w stronę Filipa Chajzera. Mężczyzna miał powiedzieć w składanych przez siebie wyjaśnieniach, że celebryta miał zrobić z niego kozła ofiarnego. To nie wszystko!

Krzysztof Ś. przed poznańskim sądem okręgowym stanął 16 kwietnia 2025 roku - to właśnie tego dnia zaczął się proces, w którym były dyrektor fundacji składał wyjaśnienia. Jak się okazuje Filip Chajzer jakiś czas temu złożył na niego doniesienie.

Oskarżam Krzysztofa Ś. o to, że między czerwcem 2022 r. a wrześniem 2023 r., będąc członkiem zarządu fundacji "Taka Akcja", przywłaszczył jej mienie w kwocie ponad 718 tys. zł. - miał odczytać z akt oskarżenia prok. Marek Świtała.

Mężczyzna z kolei nie uważa się za winnego. Według niego jest kozłem ofiarnym. Już na pierwszej rozprawie złożył wyjaśnienia, które według niego miały rzucić nowe światło na całą sprawę.

Zobacz też: Nawrócony Chajzer opowiada o duchowej przemianie. "Dostałem namacalny dowód"

Były dyrektor fundacji Filipa Chajzera oskarża dziennikarza

Mężczyzna wyjawił, że przyznaje się do winy, ale nie całej. Według niego pieniące rzeczywiście pobrał, ale nie chciał ich przywłaszczyć.

Przyznaję się do winy, ale nie do winy zarzucanej mi przez prokuraturę. Pobrałem pieniądze z konta fundacji i dziś zdaję sobie sprawę, że to jest przestępstwem, ale nie pobrałem ich z zamiarem przywłaszczenia. Ok. 300 tys. wziąłem jako wynagrodzenie za moją pracę w fundacji. Natomiast kwota ta nie została w sposób prawidłowy zewidencjonowana, nie została księgowo wykazana, dlatego że przez cały okres mojej pracy w fundacji nie mogłem się doprosić pana Chajzera, żeby ta część formalna była dopełniona i żebym był formalnie zatrudniony. Umówiliśmy się na ok. 15 tys. zł miesięcznie. Pracowałem więcej niż osiem godzin dziennie i pełniłem szereg funkcji m.in. menedżera w kilku dziedzinach, a także grafika - mówił mężczyzna.

Krzysztof Ś. powiedział, że czuł się zastraszany przez Filipa Chajzera oraz inne osoby. Twierdził, że mówił Filipowi o swoich obawach, a on miał je zbywać.

Zdałem sobie sprawę, co zrobiłem, z odpowiedzialności, jaka za to ciąży i powiedziałem Filipowi, że ja tego nie uciągnę i udam się na prokuraturę w Poznaniu. Filip w kilku rozmowach telefonicznych zapewniał mnie, że jesteśmy w stanie to naprawić i mam się ogarnąć, że szuka rozwiązania i że nie jest to sytuacja krytyczna, bez wyjścia (...) Przymuszono mnie do podpisania tego porozumienia. Było w nim, że poddaję się egzekucji, ja tego nie wiedziałem. Nie mogłem go przeczytać. Atmosfera zrobiła się gangsterska. Usłyszałem: w latach 90. chłopcze kopałbyś sobie dołek, więc ciesz się z tego, w jaki sposób to z tobą załatwiamy. Przestraszyłem się bardzo. Detektyw miał pościerane kostki, widać było, że uprawia sztuki walki. Zobaczyłem, że nie chodzi o próbę naprawiania sytuacji w fundacji, tylko o zrobienie ze mnie kozła ofiarnego- miał powiedzieć w swoich zeznaniach.

Zobacz też: Filip Chajzer ostro o TVN, TVP i Polsacie. Poszło o bezbronne dziecko

W dalszych słowach mężczyzna wyznał, że nie chciał podpisać porozumienia. Miała być to podkładka dla mediów.

Nalegał, żebym podpisał, że to tylko do jego kasy pancernej, tylko na wypadek, gdyby pismaki i gryzipiórki za bardzo się dopytywały, żeby mieć wytłumaczenie, że żadnej dziury nie ma, że członek zarządu pobrał pieniądze i je spłaca, że to pożyczka (...) Wtedy zrozumiałem, że mam być kozłem ofiarnym Filipa Chajzera - miał stwierdzić w zeznaniach były dyrektor fundacji.

Krzysztof Ś. powiedział, co miał mówić mu Chajzer. Według niego dziennikarz prócz pomagania potrzebującym miał chcieć nieco zarobić na akcjach charytatywnych. Opowiedział też, jak miały wyglądać zagraniczne wyjazdy z Filipem.

On mi kiedyś powiedział, że musi wreszcie na tej charytatywności zarabiać, bo już przewalił na niej tyle baniek i nic z tego nie ma. Ideą powstania fundacji był przede wszystkim biznes, choć chodziło też o skuteczną pomoc dla potrzebujących. On chciał na tym zarabiać, ale w sposób niejawny (...) Kiedy wyjechaliśmy razem do Miami, za pieniądze pobrane z fundacji Filip przynosił narkotyki. Brał je cały dzień. Przyznaję, że ja wtedy też z nich korzystałem - mówił mężczyzna.

Pełnomocniczka fundacji "Taka Akcja", która obecna była w sądzie nie chciała ponoć udzielać wypowiedzi dla mediów. Adw. Karolina Kocemba stwierdziła, że nie jest do tego uprawniona. Filip Chajzer tego samego dnia wyznał w swoich mediach społecznościowych, że przeszedł poważną operację. Kolejna rozprawa zaplanowana jest na połowę maja 2025 roku. 

Zobacz też: Filip Chajzer zamieścił bardzo niepokojący wpis. Sugeruje, że ma nowotwór?!

Zobacz naszą galerię: Filip Chajzer ma poważne problemy. Dyrektor jego fundacji złożył zeznania!

Sonda
Lubisz Filipa Chajzera?
A jednak to prawda! Filip Chajzer wraca do telewizji. W towarzystwie słynnego ojca
Super Express Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki