To nie miało tak wyglądać. W czwartek Edyta Górniak miała stawić się na nagraniach drugiej edycji show „The Voice Kids”. Niestety, zaledwie dzień przed dowiedziała się, że jej mama cierpi, a lekarza podejrzewają u niej udar.
Gwiazda w jednej chwili rzuciła wszystko. Poinformowała dyrekcję TVP i produkcję programu o nagłej sytuacji. Wiedziała, że za niepojawienie się na planie być może będzie musiała zapłacić karę w wysokości nawet 100 tys. zł, ale najważniejsze było dla niej to, by być przy mamie. Edyta zadzwoniła nawet do Cleo (35 l.), aby prosić ją o zastępstwo.
Kilka godzin później była już w Opolu. Gdy weszła do szpitala, w którym przebywała mama, wpadły sobie w ramiona. Pani Grażyna zaczęła zanosić się płaczem. Wiedziała, że córka musi być w pracy w Warszawie, była w szoku, że w ogóle do niej przyjechała.
Pani Jasik od kilku dni uskarżała się na paraliż lewej ręki. Aż pięć razy wracała w tej sprawie do szpitala, ale nic nie pomagało. Dwa dni temu paraliż zaczął przenosić się na nogę i całą lewą część ciała. Lekarze, podejrzewając udar, podjęli natychmiastowe działania.
Gdy Edyta dotarła na miejsce, stanęła na wysokości zadania. Natychmiast porozmawiała ze wszystkimi lekarzami. Na jej prośbę do Opola ściągnięto specjalistę z Wrocławia. Pani Grażyna miała już 14 różnych operacji, w tym wszczepienie bajpasów – jej zdrowie jest kruche.
Wczoraj z Londynu do Opola dotarła też siostra Edyty, Małgorzata Jasik (33 l.). Obie razem z ojcem czuwają przy mamie.