Gwiazdor walczy o życie! Człowiek, który uratował Krawczyka Juniora, sam potrzebuje pomocy

Krzysztof Cwynar, przez wiele lat opiekował się Krzysztofem Krawczykiem juniorem. Teraz uwielbiany wokalista sam musi walczyć o życie! 9 lat temu zachorował na raka płuc i po serii wykańczających nawrotów czeka go kolejny trudny etap leczenia. Gwiazdor tym razem sam potrzebuje pomocy. Za moment Cwynar wraca do szpitala.

Krzysztof Cwynar

i

Autor: Marek Kudelski/Super Express

Krzysztof Cwynar przez lata był dla Krzysztofa Krawczyka Juniora kimś znacznie więcej niż mentorem. W prowadzonym przez siebie Studiu Integracji przy Łódzkim Domu Kultury stworzył przestrzeń, w której syn legendarnego artysty, po śmierci ojca mógł poczuć się bezpiecznie, znaleźć wsparcie i odzyskać stabilizację. Teraz role odwróciły się w dramatyczny sposób. To Cwynar od dziewięciu lat mierzy się ze śmiertelną chorobą.

Koszmar leczenia artysty 

Artysta przeszedł już kilka operacji i nawrotów nowotworu płuc, a każdy kolejny zabieg coraz bardziej obciążał jego organizm. W poprzednich latach poddano go także chemioterapii dożylnej - leczeniu rozpoczętemu w 2022 roku na podstawie konsultacji onkologicznych. Początkowo Cwynar reagował dobrze, jednak trzecia dawka okazała się wyjątkowo trudna. Mimo chwilowej remisji nowe ogniska choroby znów dały o sobie znać.

Na początku grudnia 2025 r. artystę czeka kolejna procedura - termoablacja płuc, czyli małoinwazyjna metoda niszczenia zmian nowotworowych wysoką temperaturą. Sonda wprowadzana prosto w guz osiąga nawet 100°C, co pozwala precyzyjnie niszczyć chore komórki bez konieczności klasycznej operacji. Zabieg przeprowadza się pod kontrolą tomografii lub USG, a rekonwalescencja jest zazwyczaj znacznie szybsza.

Cwynar nie traci nadziei

Cwynar nie traci nadziei, ale nie ukrywa, że jego organizm jest już skrajnie zmęczony wieloletnią walką. W rozmowie z Faktem wokalista powiedział:   

Od dziewięciu lat walczę z rakiem. Teraz pojawił się kolejny mały nawrót i trzeba działać. Operowano mnie w Krakowie kilka razy, ale nikt nie mówił, że przy dostawaniu się do guzów można połamać żebra. Teraz mam szansę. Zakwalifikowano mnie do termoablacji w Warszawie, będę w szpitalu WUM na Banacha. Lekarze wkłują się w guzy i wysoką temperaturą je usuną. Nie ma krwi, nie ma ryzyka przerzutów, jak przy klasycznych operacjach. Czekam na grudzień z nadzieją, że skończymy ten spektakl rakowy.

Mimo trudnych doświadczeń Krzysztof Cwynar  nie wycofał się z aktywności zawodowej. Nadal wspiera swojego podopiecznego i ludzi, którym przez lata pomagał. Dziś to jednak jemu potrzebne są dobre myśli, życzliwość i siła, ta sama, którą tak często dawał innym.

Życzymy Krzysztofowi Cwynarowi powrotu do zdrowia i szczęśliwego zakończenia tej wyczerpującej batalii.

Nie przegap: Żona Skiby pogrążyła się w żałobie. "Kocham Cię i zawsze będę"

Sonda
Czy tęsknisz za Krzysztofem Krawczykiem?
Tak płakała Ewa Krawczyk w dniu urodzin zmarłego męża

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki