W zeszłą środę, 19 sierpnia, informowaliśmy, że w okolicach Wrocławia doszło do wypadku samochodowego, w którym ucierpiał Jan Frycz. Jego auto dachowało i wylądowało w rowie (Zobacz: Jan Frycz miał wypadek! Mercedes dachował!). Aktora z wraku samochodu wyciągnęła straż pożarna. Nie mógł iść o własnych siłach, bo ciągle tracił przytomność. Badania policyjne wykazały, że Frycz był trzeźwy. Po przewiezieniu do szpitala w Dzierżoniowie okazało się, że artysta jest porządnie poobijany oraz poważne złamanie ręki. Na przestrzeni tygodnia Frycz przeszedł kilka zabiegów, w tym pionizowanie.
Na szczęście w powrocie do zdrowia pomaga mu czuwająca przy szpitalnym łóżku żona. - Mąż jest nadal w szpitalu. Trafił w w ręce najlepszych specjalistów z dziedziny ortopedii, za co jestem bardzo wdzięczna. Będzie potrzebował jeszcze trochę czasu, żeby wrócić do formy – powiedziała Małgorzata Frycz – Teraz najważniejszy jest dla niego spokój i obecność bliskich – dodała żona Frycza w rozmowie z jednym z portali plotkarskich. Życzymy powrotu do zdrowia!