Jerzy Stuhr o Katarzynie Waśniewskiej: Najgłębsza istota AKTORSTWA. Zagrała swoją wielką, TRAGICZNĄ ROLĘ, której będzie żałowała

2012-06-18 16:58

Jerzy Stuhr w książce TAK SOBIE MYŚLĘ poświęcił kilka akapitów sprawie Madzi z Sosnowca i samej Katarzynie Waśniewskiej. Matkę zmarłej dziewczynki ocenił jako niesamowitą aktorkę. Według artysty Waśniewska zagrała w sposób nieprawdopodobnie wiarygodny. Niestety swojej wielkiej, tragicznej roli będzie żałowała przez całe życie.

Książka Jerzego Stuhra TAK SOBIE MYŚLĘ ma formę dziennika i ukazała się już w księgarniach. Zapiski powstawały podczas jego walki z chorobą nowotworową. Notatki dotyczą życia, twórczości, rodziny i wydarzeń, które przyciągały w tym czasie uwagę Stuhra.

Znany aktor zawarł w publikacji również to, co widział w telewizji. Kilka akapitów poświęcił także kontrowersyjnej sprawie Madzi z Sosnowca.

- Poruszę teraz (...) problem poważny. Zdarzyło się to w tym miesiącu w naszym kraju. Dziewczyna winna śmierci własnego maleńkiego dziecka wmówiła wszystkim Polakom, że niemowlę zostało porwane. I Polacy uwierzyli, zorganizowali nieprawdopodobną akcję poszukiwania dziecka, akcję pomocy zbolałym rodzicom. I co? Po tygodniu okazało się, że dziecko zginęło prawie na rękach, czy też z ręki matki, i ona je zakopała w parku. Ta dziewczyna przez tydzień w świetle kamer, mikrofonów, w szlochu i spazmach grała przed narodem. I grała w sposób tak wspaniały, nieprawdopodobnie wiarygodny, że naród jej uwierzył! - napisał o Katarzynie Waśniewskiej w lutym 2012.

- Jak to się stało, że była tak tragicznie przekonywająca? Otóż myślę, dotykamy tutaj najgłębszej istoty aktorstwa, że ona wewnętrznie przeżywała tragedię. Swoją tragedię śmierci dziecka, które jej się wyślizgnęło z rąk, i panicznego biegu z trupem, i szalonego, chaotycznego pochówku. I podłożyła te emocje pod wymyśloną historyjkę o porwaniu. (...) Zagrała swoją wielką, tragiczną rolę, której będzie żałowała całe życie. Jej właśnie brakło wyobraźni, jak to kłamstwo zaważy na niej i całej jej rodzinie na zawsze. Skłamała nie dwieście razy, lecz raz, ale na całe życie. Żal mi jej - wyznał aktor.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki