Katarzyna Dowbor o fali krytyki po powrocie do "Pytania na śniadanie". "Szokuje mnie i przeraża". Zwróciła się do hejterów

2024-02-29 16:04

Jej niespodziewany powrót do „Pytania na śniadanie” po ponad 10-letniej zelektryzował branżę telewizyjną, a przede wszystkim widzów. Katarzyna Dowbor zdradziła nam, dlaczego zdecydowała się raz jeszcze spróbować sił w poranny show, co pozwala jej czuć się młodo mimo upływu lat i jak reaguje na hejt.

- Po rozstaniu z programem „Nasz nowy dom”, który przez 10 lat wymagał od pani niemal ciągłego życia w drodze, miała pani w końcu chwilę wytchnienia, telewizja szybko się jednak o panię upomniała. Zdążyła pani trochę naładować baterie przed kolejnymi wyzwaniami?

- Ja akurat mam tak, że im więcej pracuję, tym bardziej się ładuję, trochę jak samochód elektryczny (śmiech). Zauważyłam, że jeśli za długo nic nie robię, nie służy mi to, bo kapcanieję, rozleniwiam się. Po prostu lubię, jak coś się dzieje. Tego czasu na odpoczynek nie było zresztą wcale tak dużo, bo jeszcze przed powrotem do „Pytania na Śniadanie” zaczęliśmy pracę nad programem „Dowborowa od nowa” w Canal+Domo, którego nowego odcinki będzie można oglądać od marca. Zdecydowanie za to brakowało mi przez tą ostatnią dekadę adrenaliny, którą daje praca na żywo. Przez 30 lat pracowałam w ten sposób, a jak się już raz tego spróbuje i się to polubi, to potem się za tym trochę tęskni. Tu nie nie ma mowy, że coś się wytnie, jeśli się człowiek przejęzyczy - co mi się ostatnio zdarzyło - to od razu znajdą się tacy, którzy to wytkną (śmiech). Ale właśnie dlatego uważam, że praca na żywo to dla dziennikarza najlepszy sprawdzian jego umiejętności. Nie raz już zresztą się przekonałam, że nie wszyscy potrafią go przejść. Ja ten rodzaj adrenaliny bardzo lubię i sprawia mi to ogromną przyjemność.

Katarzyna Dowbor w pierwszym wywiadzie telewizyjnym

- Wróciła pani do „Pytania na śniadanie” po przerwie trwającej ponad dekadę. Czy z prowadzeniem takiego programu jest trochę jak z jazdą na rowerze?

- Myślę, że w pewnym sensie tak, że się tego nie zapomina, chociaż przyznam, że przed pierwszym dyżurem nie było to dla mnie takie pewne i trochę się stresowałam, bo nie wiedziałam, czy jeszcze pamiętam, jak to się robi (śmiech). Ale okazało się, że nie jest źle! Miło zresztą wspominam ten czas, kiedy poprzednim razem prowadziłam „Pytanie na Śniadanie”. Warto zaznaczyć, że razem Jolą Fajkowską jako pierwsze stworzyłyśmy kobiecy duet w tego rodzaju programie. To było ciekawe doświadczenie, bo było to zderzenie dwóch bardzo różnych temperamentów. Jola była tą zrównoważoną, poukładaną, spokojną, a ja – zwłaszcza te 20 lat temu – słynęłam w pracy z tego, mam mnóstwo pomysłów na minutę, nie mogę usiedzieć na miejscu i zawsze wszystko muszę zrobić po swojemu (śmiech)! Nawet typami urody bardzo się różniłyśmy. Myślę, że ta nasza odmienność była fajna.

- Teraz historia się trochę powtarza, bo w nowym duecie, który tworzy pani z Filipem Antonowiczem, też mamy zderzenie dwóch różnych żywiołów. Udało się już państwo nawiązać nić porozumienia?

- Uwielbiam pracować z młodymi ludzi, bardzo dobrze się z nimi dogaduję, mam córkę, która jest studentką, ale też choćby w moim zawodowym otoczeniu jest wielu ludzi, którzy są mniej więcej w wieku Filipa. Ja po prostu, mimo swoich lat, mam młodą duszę. Cały czas mam wrażenie, że mam 40 lat i ciągle mam poczucie, że jeszcze milion rzeczy przede mną. Może dlatego z Filipem dogadaliśmy się w 3 sekundy. Nie znaliśmy się wcześniej, ale już na pierwszym spotkaniu poczuliśmy, że fajnie nam się rozmawia. Uwielbiam w nim to, że on jest prawdziwy, nikogo nie udaje. Jest ciepłym, fajnym chłopakiem pełnym energii, ma gadane, do tego mamy podobne poczucie humoru. Filip ma też coś, co niezwykle cenię u kolegów po fachu, czyli troskę o każdego gościa i jego samopoczucie. To ważne, bo widziałam w tym zawodzie wiele osób, dla których w pracy przed kamerą liczyło się wyłącznie, aby sami się dobrze zaprezentowali. A przecież najważniejsi są nasi goście. Filip to rozumie. Prywatnie też się bardzo lubimy, dzwonimy do siebie i myślę, że bez względu na to, jak się nasze losy zawodowe potoczą, będziemy się kolegować.

Tak kiedyś wyglądała Katarzyna Dowbor! Zobacz jak zmieniła się przez lata ulubienica widzów! SE

- Przyznaje pani, że w środku wciąż czuje się bardzo młoda. Jaka jest recepta, by tego uczucia nie tracić z wiekiem?

- Pewnie po części to zasługa genów. Moja mama ma 91 lat i właśnie wystąpiła w moim programie (śmiech). Mimo wieku, wciąż ma szalone pomysły, ma bardzo duże też poczucie humoru, a przede wszystkim ogromną radość i chęć życia. A drugi sekret to praca. Jestem w zawodzie już 41 lat i liczę na więcej, bo uwielbiam to, co robię. Nie czuję, że idę do pracy za karę, tylko z radością. I nawet, kiedy przychodzą bardzo intensywne dni i czuję duże fizyczne zmęczenie, to psychicznie nadal czuję się świetnie! Jak wiem, ze mam zadanie do wykonania, muszę je zrobić, wtedy czuję się potrzebna, czuję że żyję, że mi się chce. Oczywiście każdy ma inny sposób na to, jak przeżyć te późniejsze lata życia, ale trudno mi czytać w internecie komentarze ludzi, którzy np. wysyłają mnie na emeryturę. Szokuje mnie i przeraża, jak wiele jest złej energii w ludziach. Hejt potrafi podcinać skrzydła. Ja akurat jestem na to odporna, bo dobrze wiem, co mam robić, ale myślę że młodszym ludziom może to wyrządzić dużą krzywdę.

- Kiedy rozstawała się pani przed laty z „Pytaniem na śniadanie”, nie było tajemnicą, że na decyzji stacji zaważył pani wiek. Czy pani powrót jest w takim razie sygnałem, że coś się postrzeganiu dojrzałości zaczyna w naszym kraju zmieniać?

- To ciekawe, że minęło 10 lat i okazało się, że jednak nie jestem za stara (śmiech)! Może po prostu zaczynamy sobie uświadamiać, że społeczeństwo jest różne. Na ulicy nie widzimy przecież samych młodych, są też ludzie dojrzali, seniorzy... I tak samo powinno być w telewizji, bo każdy ma prawo oglądać na ekranie tych, którzy są dla niego odpowiedni. Trzeba wszystko umieć wypośrodkować. Tak zresztą jest w innych krajach, telewizji włoskiej, francuskiej czy angielskiej. Z wiekiem człowiek nabywa doświadczenia, inaczej patrzy na świat, dzięki temu w „Pytaniu na Śniadanie” ja mogę zadać naszym gościom zupełnie inne pytania niż Filip, który ma inną perspektywę. I właśnie w tym jest siła. Młodzi mogą czerpać z doświadczenia starszych, a straci zarażać się energia i kreatywnością młodszych. Nie bójmy się różnorodności.

Emisja w TV:

"Pytanie na śniadanie", pon.-ndz., godz. 7.55 w TVP 2

Sonda
Katarzyna Dowbor i Filip Antonowicz poprowadzą "Pytanie na śniadanie". Dobry wybór?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki