Jarosław Kuźniar nazwał książkę Kingi Rusin "grafomaństwem", Dorota Wellman dodała, że to "zwykłe pieprzenie", a Kuba Wojewódzki nie ma wątpliwości: Rusin reprezentuje poziom Kasi Cichopek i Krzysztofa Ibisza.
Kinga Rusin próbuje bagatelizować te słowa. Najpierw mówiła, że to tylko sam Kuźniar "coś palnął", potem, że koledzy z pracy tylko zrobili jej dobrą reklamę.
Przeczytaj koniecznie: Kindze Rusin grozi PARALIŻ. Dramat gwiazdy po URAZIE KRĘGOSŁUPA - ZDJĘCIA
Teraz dodaje, że pomimo krytyki - śpi spokojnie.
- Prawdą jest to, co Jarek powiedział na wizji. Coś tam powiedzieał, coś tam palnął. Chyba jedno zdanie o mojej książce. Nie to, żeby to była rzecz, która spędza mi sen z powiek - podsumowała Kinga Rusin w ostatnim wywiadzie dla Wideoportalu.