Artur Żmijewski odchodzi z "Na dobre i na złe": Koniec doktora Burskiego! ZDJĘCIA!

2010-09-22 12:00

Po 11 latach pracy na planie "Na dobre i na złe" doktor Burski zniknie i całkiem możliwe, że faktycznie na dobre. Grający tę popularną postać Artur Żmijewski (44 l.) więcej czasu będzie poświęcał, pracując w innej produkcji TVP - "Ojcu Mateuszu". W serialu o losach szpitala w Leśnej Górze zostanie zatem wysłany do Australii...

Na antypodach Burski może spędzić nawet rok! Czy wróci? Nie wiadomo. Uważni fani "Na dobre i na złe" pewnie już od dawna się zastanawiają, dlaczego ich przystojny bohater nie gra w rozbudowanych wątkach. Jego postać staje się wręcz drugoplanowa.

Przeczytaj koniecznie: Żmijewski - oto facet idealny (GALERIA!)

Dzieje się tak przez... serial. Artur Żmijewski pracuje bowiem także przy innej produkcji TVP - "Ojcu Mateuszu". Idol wielu Polek kreuje tam główną, tytułową rolę - śmiga na rowerze w sutannie uliczkami Sandomierza i rozwiązuje frapujące zagadki kryminalne.

A że ojca Mateusza w telewizji będzie więcej, także w przyszłym roku, to doktor Burski musiał zniknąć. Żmijewski jest przecież tylko jeden i nie dałby rady pracować intensywnie przy obu tak wielkich produkcjach naraz. Dlatego musiał podjąć męską decyzję i wybrać: albo lekarz, albo ksiądz. Wybrał tego drugiego...

- I tak już wiosną miał kłopoty z dopasowaniem grafika. W "Ojcu Mateuszu" tylko podczas jednej serii spędzi na planie jakieś 40 dni. Przy takim obłożeniu pracą, głównie w terenie, trudno jest sobie wyobrazić, aby pogodził dwa seriale - tłumaczą nam ludzie związani z produkcjami TVP.

Jednak na tym trudnym wyborze pan Artur na pewno nie straci.

Patrz też: Artur Żmijewski haruje za 300 tys. zł miesięcznie

Z bardzo ostrożnych szacunków wynika, że dzięki pracy nad dwoma sezonami serialu o księdzu detektywie zarobi pół miliona złotych!

- Ale jest tego wart - twierdzą na planie "Ojca Mateusza.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki