Małgorzata Kożuchowska straciła role przez prawicowe poglądy
Dziś Małgorzata Kożuchowska na brak pracy nie może narzekać. Serial Netfliksa "Aniela", w którym zagrała tytułową rolę, podbija świat, a już za kilka tygodni na ekrany wróci "Rodzinka.pl". Ale gwiazda telewizji twierdzi, że straciła w życiu kilka ról. A to wszystko przez... poglądy polityczne i wiarę w Boga.
NIE PRZEGAP: Małgorzata Kożuchowska podbija świat. Niewiarygodne wieści z 18 krajów! Totalny szał
Małgorzata Kożuchowska nigdy nie ukrywała, że w życiu kieruje się wiarą. Nie ukrywała też swojego światopoglądu. Nie raz śmiała się ze słów Tomka Karolaka (54 l.), który kiedyś żartobliwie nazwał ją "jedyną PiS-ówą z ludzką twarzą". Ale nie zawsze było jej do śmiechu. Jak bowiem właśnie ujawniła, przez jej poglądy reżyserzy i producenci filmowi unikali współpracy z nią.
- Różne niepochlebne opinie o mnie były wygenerowane bardziej przez moją postawę życiową i światopogląd, aniżeli mój profesjonalizm czy jego brak. Ale aktor jest takim kimś, kogo można oceniać w przestrzeni publicznej za wszystko. Rozumiem, że mogłam podobać się komuś w danej roli, albo nie. Ale już ocenianie mnie jako człowieka przez pryzmat tego, że ja mówię, że jestem osobą wierzącą, jest bolesne - powiedziała Kożuchowska w podcaście Bogdana Rymanowskiego.
Zanim zbudowałam sobie warstwę ochronną, minęło trochę czasu. Był moment, że mnie to totalnie zaskoczyło. Moje role spotykały się z akceptacją, a w pewnym momencie zaczęło się coś takiego pojawiać i w pewnym momencie mi ciążyć, bo widziałam, że to mnie wyklucza z pewnym propozycji zawodowych. Mój światopogląd wykluczał mnie z pewnych ofert. Miałam na to dowody. To się zdarzało wiele razy
- ujawniła Małgorzata Kożuchowska.
Kożuchowska jest zbyt "kościółkowa". Szokująca opinia branży
Redaktor dopytał, czy odmawiano jej pracy za to, że jest "kościółkowa". - Tak. Że za bardzo "na prawo", że kościół. Że "nie nasza" - potwierdziła gwiazda.
Spotykam w tym zawodzie ludzi bardzo różnych, zazwyczaj też aktorów. Jesteśmy czasem naprawdę z różnych bajek. I wiemy o sobie. Że ja jestem katoliczką, a ktoś jest buddystą. Ja jestem heteroseksualna, a ktoś jest homoseksualny. Na planie trochę jesteśmy na siebie skazani. I nagle się okazuje, że mamy o czym rozmawiać, szanujemy się, rozumiemy się, lubimy. I jest super
- podkreśliła Kożuchowska.
Spodziewalibyście się?