Krzysztof Kowalewski doświadczył okropnych rzeczy w czasie wojny. Chciał jeść ludzkie mięso... Mija rok od śmierci aktora

2022-02-06 16:42

Nadal trudno uwierzyć, że Krzysztofa Kowalewskiego (+ 83 l.) nie ma już z nami. Ten wybitny aktor zmarł równo rok temu. O ile wszyscy znamy jego dokonania artystyczne, to niewiele było wiadomo o jego dzieciństwie. Okazuje się, że jako mały chłopiec przeżył dramat II wojny.

Krzysztof Kowalewski doświadczył okropnych rzeczy w czasie wojny. Chciał jeść ludzkie mięso... Dzisiaj mija rok od śmierci aktora

i

Autor: akpa Krzysztof Kowalewski doświadczył okropnych rzeczy w czasie wojny. Chciał jeść ludzkie mięso... Dzisiaj mija rok od śmierci aktora

Dokładnie rok temu media obiegła wiadomość, że zmarł Krzysztof Kowalewski. Dla wielu był to szok, a dla jego bliskich prawdziwy cios w serce. Do dziś nie wiadomo dokładnie, co było przyczyną jego śmierci, ale Maciej Englert przyznał, że aktor zmagał się z wieloma chorobami. Pogrzeb Kowalewskiego odbył się 19 marca 2021 r., po mszy świętej w kościele św. Brata Alberta i św. Andrzeja Apostoła w Warszawie. Wybitny aktor spoczął na Starych Powązkach w Warszawie. Nikomu nie trzeba przypominać jego słynnych ról w dziesiątkach filmów i spektaklach. Jednak niewiele mówi się o jego dzieciństwie i młodości, które przypadły na niezwykle tragiczny okres, jakim była II wojna światowa.

Dopiero kilka lat temu Kowalewski wyznał, że jego matka Elżbieta Kowalewska, z domu Herszaft, ukrywała przed nim żydowskie pochodzenie. Sama wyszła za mąż za goja - Cypriana Kowalewskiego. Elżbieta nie miała semickich rysów twarzy, z wyglądu nie przypominała Żydówki, przeciwnie - miała niebieskie oczy i blond włosy. I to właśnie dzięki temu udało się jej ukryć swoje pochodzenie. Dzięki temu uratowała nie tylko siebie przed gettem i wywózką do obozu koncentracyjnego, ale przede wszystkim ochroniła swojego syna Krzysztofa. Przez cały okres wojny potrafiła zachować zimną krew i nikomu nie zdradzała swojej tajemnicy.

"Moja mama wyszła cało z opresji dzięki niesamowitemu opanowaniu. W czasie okupacji zatrudniła się jako kelnerka w kawiarni w podziemiach zburzonego Prudentialu. Przychodził tam jeden taki aktor. Amant sceniczny. Jak się upił, to wykrzykiwał na cały lokal: Co tu się dzieje, tu Żydówki pracują!", opowiadał Kowalewski w książce "Taka zabawna historia".

Mimo heroicznej walki jego matki o przetrwanie, aktor nie uniknął okropności wojny. Doskonale pamięta głód, potrafił nie jeść nawet przez kilka dni. Nigdy też nie zapomniał makabrycznej sceny, w której uczestniczył:

"Raz stoję w bramie warszawskiej kamienicy. Widzę jakichś ludzi, którzy coś wynoszą, układają. Kilka minut wcześniej w budynek uderzyła niemiecka bomba, bo mamy Powstanie Warszawskie. Wchodzę z matką do tej bramy i widzę, że leżą tam kawałki mięsa. Wołam: Mamo! Mięso! I chcę lecieć, żeby to zbierać, mięsa na talerzu to już kilka tygodni nie widziałem. Zresztą, chcę jeść, bo byłem cholernie głodny. Wszyscy byliśmy. I rwę się do tego mięsa, a matka nic nie mówi, tylko mnie odciąga. (...) Tam był szpital dziecięcy. Tu nóżka, tam rączka. Na pierwszy rzut oka rzeczywiście trudno było rozpoznać, bo wszystko posypane białym pyłem. Zakleszczone w sprasowanych wybuchem łóżeczkach. Ludzka konserwa", wspominał w książce.

Na szczęście Kowalewskiemu udało się przeżyć okres wojny, a jego mama zadbała później o jego wykształcenie w kierunku aktorskim. Zresztą sama była aktorką. Nic jednak dziwnego, że aktor nigdy nie chciał rozmawiać o wczesnych latach swojego życia. Doświadczenia wojenne odcisnęły silne piętno na jego psychice, chociaż jak sam powiedział, woli nie rozpamiętywać trudnych chwil:

"Mam taką naturę, że odsuwam od siebie rzeczy przykre, trudne. Moja psychika tak działa, że całe to zło odkładam na bok. Uciekam przed nim. Może to nieładnie, że tak działam. Ale co by dało wracanie do tych spraw. Rozpamiętywanie. Wolę pamiętać te dobre chwile. Tak się chyba bronię przed złem", czytamy w książce.

Pogrzeb Krzysztofa Kowalewskiego

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki