"Super Express": - Razem z Olą tworzycie fajną parę. Zawsze lubiłem Olę.
Kuba Badach: - Ja też.
- I chyba fajne masz z nią życie? Zwłaszcza, kiedy podróżujecie.
- Żona mnie w ogóle otworzyła na podróżowanie. Ja jestem raczej lądowym zwierzęciem i lubię wracać tam, gdzie byłem już, cytując śp. Zbyszka Wodeckiego. Więc jak już raz pojechałem do Opatiji w Chorwacji, to już chętnie bym wrócił i mógłbym tam już wszystkie wakacje spędzać. A moja żona jest eksploratorką. Ona musi wiedzieć, jaki jest widok ze szczytu góry. Jak już go widzi, to chce wiedzieć, jak to będzie wyglądało z drugiego końca. Ta jej ciekawość powoduje, że zwiedzamy kolejne miejsca i to jest na razie najlepsza inwestycja, jaką w życiu zrobiłem - inwestowanie w podróże. Nic innego tak nie wzbogaca. Nie ma nic lepszego niż zjedzenie obiadu na ulicy w Tajlandii tam, gdzie chłopaki parkują motorowery. Zawsze, gdy np jesteśmy w Azji, idziemy tam, gdzie idą zjeść kierowcy tuk tuków. Wiemy, że tam będzie topowe jedzenie za około 3 złote. Ja normalnie bym się na to nie zdecydował, ale moja żona pierwsza tam pobiegnie.
- A czy teściowie oglądają cię w programie "The Voice of Poland"? I to, jak sobie tu radzisz?
- Jeśli mają możliwość, to tak. Ale to dosyć zajęci, zapracowani ludzie. Ja sam miałem ten problem, że przez wiele lat nie widziałem większości odcinków "Voice", bo to jest program, który jest emitowany w soboty, a ja zazwyczaj gram wtedy koncerty. Gram w sumie zawsze od niedzieli to niedzieli, ale soboty zawsze są zajęte. Oglądam niedzielne powtórki.
NIE PRZEGAP: Wojna w "The Voice of Poland"! Skrzyknęli się na Kubę Badacha. Michał Szpak wcisnął blokadę!
Kuba Badach: Nie jestem facetem, który leży na kanapie
- Podobno, gdy pani Jolanta Kwaśniewska usłyszała, że ty i Ola zostaliście parą, powiedziała: "O Jezu, muzyk". Ale teraz, jak wspomina Ola, teściowa nazywa cię "swoim ukochanym syneczkiem". Jak myślisz, czym najbardziej imponujesz swojej teściowej?
- To chyba pytanie do mojej teściowej. Nie wiem, czy czymkolwiek jej imponuję, ale faktycznie moje zamiłowanie do porządku to coś, co spotyka się ze sporym uznaniem. Mamy dosyć podobnie skalibrowane nasze filtry na bałagan. Świetnie się dogadujemy, bo dla mnie to jest na przykład naturalne, że po zjedzonym obiedzie zbieram wszystkie rzeczy, wynoszę je do kuchni i zabieram się za zmywanie. Bo nie lubię, gdy jest nieporządek. Świetnie się uzupełniamy w pracach domowych. Bo ja nie jestem facetem, który leży na kanapie i patrzy, jak się kurz zbiera pod stołem. Z takimi rzeczami sobie nie radzę, ja muszę się wziąć do roboty i zacząć to sprzątać.
- Może nie leżysz na kanapie, ale za to siedzisz w fotelu - "The Voice of Poland" oczywiście.
- I zawsze mam mikrofibrę, żeby wyczyścić blat, który jest przede mną. Bo szlag mnie trafia, jak ślady palców zostają. A te mi za każdym razem zapewni Michał Szpak! Dzisiaj pewnie też mi wypacia tymi swoimi paluchami. Więc znowu będę szorował. Dlaczego warto oglądać "The Voice of Poland"? Żeby zobaczyć, ile razy będę musiał w tym sezonie wycierać moją piękną mikrofibrą blacik. Sprawdźcie państwo sami.
- Czyli ty tu także sprzątasz.
- A żebyś pan wiedział. Ja tu głównie sprzątam (śmiech).
Rozmawiał Adrian Nychnerewicz
ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ Z KUBĄ BADACEHM W NASZYM WIDEO