- W jednym z kolorowych pism ukazał się wywiad ze mną, który autoryzowałam i zastrzegłam, że chciałabym zobaczyc wersję ostateczna, po redakcji tekstu. Niestety zanim takowa do mnie dotarła, czytelnicy dostali artykuł o tytule mającym niewiele wspólnego z wywiadem. Rozumiem konieczność skrótów i to ,że odpowiadam w nim na tylko cztery pytania, ale nie rozumiem dlaczego tytuł i podtytuł sugerują coś czego nigdy nie powiedziałam. Dodatkowo jeden z portali internetowych cytujący wywiad i tytuł oczywiście podgrzał temperaturę tych słów, podając je za fakt - wyjaśnia nam aktorka.
- Nie płacę frycowego z powodu urodzenia dzieci i posiadania rodziny, tylko jak powiedziałam w wywiadzie uważam, że zawsze jakieś frycowe płaci się będąc bardzo aktywnym i chcąc wychowywać małe dzieci, których rozwój jest szybki i można przeoczyć wiele chwil - bezcennych i niepowtarzalnych Po prostu nie mozna być w dwóch miejscach jednocześnie - jest to sztuka kompromisów. Ja ich szukam właśnie. Nieprawdą jest to ,że zamierzam rezygnować z pracy z powodu dzieci . Kocham mój zawód i nadal go wykonuję, na razie w ograniczony sposób, bo karmię dzieci piersią i chcę być przy tych drogocennych chwilach ich rozwoju. Nieprawdą jest również to(jak donosi portal) , że moi synowie urodzili się w kwietniu a ( bagatela) 28. lutego. Pozdrawiam internautów i czytelników w ogóle a tych zainteresowanych moją osobą zapraszam do lektury mojego bloga: malgosiadokwadratu.blogspot.com - mówi Lewińska.
Na swoim blogu aktorka opisuje swoje refleksje związane z wychowywaniem dzieci i opieką nad dwoma szkrabami, prezentuje ciekawe akcesoria dla dzieci, pokazuje jak można trenować (równiez z dziećmi). Najnowszy wpis na blogu poświęciła urokom macierzyństwa, ale też wywiadowi i tytułowi, który ją zabolał.