Marian Opania: W rocznicę zabieram żonę na ryby [TYLKO U NAS]

2017-07-08 4:00

To miłość godna pozazdroszczenia. Dziś, w sobotę 8 lipca, Marian Opania (74 l.) i jego żona Anna (74 l.) świętują pięćdziesiątą rocznicę ślubu. Jak przyznaje aktor w rozmowie z "Super Expressem", mimo kryzysów udało im się przetrwać w szczęściu. Prezentem będzie dla nich wyjazd do Norwegii. Na ryby.

Poznali się w szkole na zajęciach kółka teatralnego, każde z nich miało po 17 lat. Pobrali się siedem lat później. - 8 lipca o godz. 19 zostałem zaobrączkowany w kościele w naszych rodzinnych Puławach - opowiada nam serialowy profesor Zybert z "Na dobre i na złe".

Jaki jest sekret tak udanego związku? - Miłość trzeba pielęgnować, wiadomo, bywają lepsze i gorsze dni, kłótnie... A my jesteśmy raczej włoską rodziną i co tydzień się rozwodzimy, ale trzeba pamiętać, że w momencie, kiedy nie iskrzy między małżonkami, to trzeba się rozstać, bo to oznacza, że miłość wyschła, a u nas bardzo nie wyschła. Ja jestem strasznym cholerykiem, żona jest nieustępliwa, ale lubimy ze sobą być. Kryzysy są w każdym związku i na pewno takie były, ja mam diabelski charakter i na pewno 3/4 to była moja wina, potrafię jednak przyznać się do winy i przeprosić, natomiast kobiety tego słowa nie znają - śmieje się Opania.

Małżeństwo udaje się na dwa tygodnie do Norwegii, gdzie aktor będzie oddawał się swojej pasji. - Żona idzie mi na rękę, bo jestem rybakiem i łowię tam ryby, ona natomiast nie bardzo ma co robić. Oprócz czytania książek i spacerów to raczej się nudzi. Raz wypłynęła ze mną, ale nie spodobało jej się. Jest typową kobietą i nie ma żyłki wędkarza - dodaje.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki