Maryla Rodowicz mogła być gwiazdą w USA, ale wybrała Polskę

2019-06-11 5:33

Maryla Rodowicz jest jedną z gwiazd tegorocznego Festiwalu w Opolu. Artystka na legendarnej scenie, na której stanie już po raz 39. Tym razem zaśpiewa „Tango na głos, orkiestrę i jeszcze jeden głos” oraz „Łatwopalnych”. W rozmowie z nami wspomina dawne czasy.

Królowa Polskiej Piosenki zapewnia, że tym razem w Opolu także zamierza dać z siebie wszystko, a jeden ze swoich sztandarowych utworów zamierza zadedykować kolegom, którzy już odeszli.
– „Łatwopalnych” dedykuję artystom, których już z nami nie ma. To będzie taki hołd dla nieżyjących kolegów – mówi „Super Expressowi” Maryla i dodaje: – Żal mi, że już nie ma tych spotkań towarzyskich. Nie ma też wielu ludzi z nami – wspomina z nostalgią Rodowicz, ale podkreśla, że nie narzeka i twierdzi, że teraz też jest fajnie.

Miałam kilka realnych propozycji i możliwości, żeby próbować robić karierę w Stanach oraz w Wielkiej Brytanii. Chętnie występowałam tam gościnnie, ale zawsze potem pędziłam do Polski, mimo że w latach 80. nie było lekko

Maryla Rodowicz przed laty miała kuszące propozycje robienia kariery zagranicą. Wybrała jednak rodzinę, choć jej życie nie było wtedy usłane różami. – Miałam kilka realnych propozycji i możliwości, żeby próbować robić karierę w Stanach oraz w Wielkiej Brytanii. Chętnie występowałam tam gościnnie, ale zawsze potem pędziłam do Polski, mimo że w latach 80. nie było lekko, a w latach 90. miałam już trójkę malutkich dzieci. Było mi ciężko, ale dawałam radę. Mieszkałam kiedyś na Ursynowie, gdzie ciągle wyłączano prąd, wodę albo psuła się winda i musiałam targać wózki, dzieci i zakupy na szóste piętro. Po wodę chodziłam na komendę milicji, a mogłam sobie wygodnie żyć na Zachodzie – opowiada nam Maryla.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki