Straż pożarna pod domem legendy PRL: Miałem więcej szczęścia niż Machalica

2020-12-18 10:20

Tego nikt się nie spodziewał. Marian Lichtman (73 l.) z Trubadurów wśród przyjaciół uchodzi za okaz zdrowia i słynie z niebywałej aktywności fizycznej. Jednak przed miesiącem był na granicy życia i śmierci. Dopiero niespodziewane odejście Piotra Machalicy (†65 l.), którego bardzo cenił, spowodowało, że wyznał, co się zdarzyło. To niesamowita historia!

Marian Lichtaman miał więcej szczęścia niż Machalica

i

Autor: EastNews Marian Lichtaman miał więcej szczęścia niż Machalica

Moja żona Bożena poleciała do Danii, gdzie mieszkają nasze dzieci i wnuki. Zostałem sam w domu. Kilka dni później poczułem, że słabnę, i zasnąłem. Okazało się, że spałem tak mocno, że przez kilkanaście godzin nie odbierałem telefonów od Bożeny, a w komórce wyczerpała mi się bateria. Ona tak się tym zaniepokoiła, że zadzwoniła do mojego kolegi z zespołu, Jacka Malanowskiego i poprosiła go, aby dosłownie walił do drzwi i dzwonił dzwonkiem – opowiada Lichtman.

Mamy zdjęcie ze ślubu Piotra Machalicy, jest na nim z żoną. Ukrywał ją przed mediami, o ceremonii prawie nikt nie wiedział!

Niestety, nadal spałem, a przed dom podjechała już straż pożarna z drabiną, którą wezwała moja żona. Strażacy już mieli wspinać się na czwarte piętro, kiedy dotarło do mnie to, co się dzieje, ale nie do końca. Nadal byłem tak słaby, że od razu trafiłem do szpitala, a tam okazało się, że mam koronawirusa! – kontynuuje artysta.

Lekarze trzymali Trubadura na oddziale dla covidowców przez trzy tygodnie. Stracił węch i smak. Obsługiwał go personel ubrany w specjalne kombinezony. - Oni mnie rozpoznawali, a ja ich nie. Sceny jak z filmu Seksmisja, choć nie była to komedia. Ci lekarze byli i są wspaniali, to dla nich śpiewałem wiosną piosenkę na hot 16 challenge, która zebrała prawie milion odsłon na You Tube – relacjonuje. Muzyk chwali też sobie szpitalna kuchnię i twierdzi, że w menu próżno było szukać pasztetowej i albo chemicznych wędlin. - Wszystko było zdrowe i smaczne. Wojewódzki Specjalistyczny Szpital przy Kniaziewicza w Łodzi bardzo dba o swoich pacjentów – stwierdza.

Lichtman wie, że miał sporo szczęścia i pokonał wirusa, który potrafi odebrać życie nawet młodym ludziom. – Cieszę się, że będzie szczepionka. Słyszę głosy, że jest niebezpieczna, ale ja mimo to zaryzykuję i się zaszczepię. Czekam na informacje, gdzie i kiedy – deklaruje.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki