Michał Figurski w śpiączce

2015-09-22 4:00

Trwa dramatyczna walka Michała Figurskiego o życie (42 l.). Od niedzieli lekarze warszawskiego szpitala przy ul. Banacha robią wszystko, aby przywrócić mu zdrowie. Dziennikarz trafił tam w niedzielę z krwiakiem w mózgu. Po pierwszej operacji został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Niestety, potrzebna była druga operacja. Jak dowiedział się "Super Express", wszystko przez to, że Michał od lat ma kłopoty z krzepnięciem krwi.

- Krwiak powstał samoistnie. Mógł być wynikiem nadciśnienia albo kłopotów związanych z krzepliwością krwi. Nie był to tętniak - dowiedział się nieoficjalnie "Super Express" w szpitalu.

Figurski przebywa tam od niedzieli. Przeszedł skomplikowaną operację neurologiczną, która trwała kilka godzin. Po operacji był w stanie śpiączki farmakologicznej, co oznacza, że funkcje jego mózgu są wyłączone na odbieranie bodźców zewnętrznych. Ponoć na chwilę Figurski odzyskał przytomność. Lekarze zadecydowali jednak o dalszym podtrzymywaniu stanu śpiączki. Jednak w poniedziałek po południu Michał trafił ponownie na salę operacyjną. Najprawdopodobniej ma to związek z krzepliwością krwi.

- On od kilku lat miał z tym problemy. Kiedyś miał operowaną nogę i lekarze długo nie mogli sobie poradzić z problemami po zabiegu. Miał też cukrzycę, brał leki na rozrzedzenie krwi. Stres, nadciśnienie, bóle głowy... Wszystko to ma przecież związek z jego stanem zdrowia - tłumaczy nam przyjaciel dziennikarza Polsatu.

Przez najbliższe dni Figurski powinien pozostawać w stanie śpiączki farmakologicznej.

- Tę metodę wykorzystuje się zazwyczaj, kiedy organizm jest na granicy życia lub śmierci. Wtedy, kiedy ktoś walczy o życie, w grę wchodzą bardzo silne dolegliwości bólowe, wchodzą w grę okoliczności, że ktoś nie wytrzymuje emocjonalnie lub ma miejsce stres pourazowy. Organizm jest bardzo niestabilny krążeniowo, skacze ciśnienie lub tętno, wówczas wprowadza się pacjenta w stan śpiączki farmakologicznej, ponieważ wtedy organizm jest znacznie "prostszy w obsłudze", łatwiej nad nim panować i kontrolować - tłumaczą nam lekarze z ZOZ Dormed.

Zobacz: Marcin Wrona NIE ŻYJE. To było samobójstwo?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki