- Michał Milowicz został przyłapany na świątecznych zakupach z żoną Katarzyną i kilkumiesięcznym synkiem Maurycym.
- Aktor z dumą i czułością zajmował się dzieckiem – pchał wózek, brał synka na ręce i nie odstępował go na krok.
- To dla Milowicza wyjątkowy czas – pierwsze święta w roli ojca, o której przez lata marzył.
Rodzinny spacer zamiast czerwonego dywanu
Michał Milowicz coraz rzadziej bywa widywany na branżowych imprezach. Zamiast tego wybiera zwyczajne, rodzinne chwile – takie jak przedświąteczne zakupy. Aktor pojawił się w jednym z warszawskich centrów handlowych w towarzystwie żony Katarzyny i synka Maurycego, którego narodziny całkowicie odmieniły jego życie. Na zdjęciach widać, że Milowicz doskonale odnajduje się w nowej roli. Pchał wózek, zaglądał do środka, poprawiał kocyk, a chwilami brał synka na ręce, nie spuszczając z niego wzroku. Obok niego Katarzyna – uśmiechnięta, spokojna, czujna – tworzyła z aktorem zgrany, czuły duet.
Świąteczna magia i ojcostwo w tle
Nie da się ukryć, że atmosfera nadchodzących świąt tylko podkreślała rodzinny klimat tych kadrów. Oświetlone girlandami pasaże, choinki, czerwone kokardy i świąteczne dekoracje stały się naturalną scenografią dla nowego etapu w życiu Milowicza. Aktor nie raz przyznawał, że ojcostwo przyszło do niego późno, ale dokładnie wtedy, gdy był na nie gotowy.
Jestem taką męską mamą w garniturze
– żartował w jednym z wywiadów, podkreślając, że pieluchy, nocne pobudki i codzienna opieka nad niemowlęciem nie są dla niego żadnym problemem.
Od początku chciałem zajmować się synkiem, a nie czekać, aż podrośnie i będzie już mówił do mnie "tato". Nie, nie. Cały czas jest kontakt, cały czas coś z nim działam, sensorycznie. Zabawy, nauka, motoryka - wszystko to robimy. Myślę, że zgodnie z zasadami, aby dzieciątko się jak najszybciej, jak najlepiej rozwijało
- powiedział niedawno "Super Expressowi" Milowicz.
Pierwsze święta w komplecie „To jest wyczekane, wymarzone”
Milowicz od początku nie ukrywał, że narodziny syna były spełnieniem jego największego marzenia. Jak sam mówił, nie chciał być ojcem „od święta”, ale od pierwszych dni aktywnie uczestniczyć w życiu dziecka – od przewijania, przez zabawę, po budowanie więzi. Patrząc na zdjęcia z zakupów, trudno nie odnieść wrażenia, że te słowa nie były rzucone na wiatr. Aktor z pełnym zaangażowaniem skupiał się na synku, reagował na każdy jego ruch i gest, a cała trójka wyglądała jak rodzina, która naprawdę cieszy się sobą – bez pośpiechu, bez pozy, bez dystansu.
Dla Michała Milowicza tegoroczne święta będą wyjątkowe. Po raz pierwszy spędzi je w pełnym rodzinnym składzie – jako mąż i ojciec. Po przeprowadzce do nowego domu i narodzinach syna, ten czas ma dla niego zupełnie inny wymiar. Rodzinne zakupy w świątecznej scenerii są najlepszym dowodem na to, że aktor odnalazł swoje miejsce – nie na scenie, nie przed kamerą, ale tuż obok żony i synka. I wygląda na to, że właśnie w tej roli czuje się najlepiej.