Maja Ostaszewska jest nie tylko aktorką teatralną i filmową, ale także aktywną działaczką społeczną. Gwiazda głośno manifestuje swoje poglądy dotyczące m.in. praw kobiet, osób LGBT+ i zwierząt. Ostaszewską można było zobaczyć na licznych protestach, np. w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie wyższości konstytucji nad prawem unijnym czy wyrokiem w sprawie aborcji z powodu nieodwracalnych i śmiertelnych wad płodu.
W ostatniej rozmowie z portalem Pudelek Maja Ostaszewska odniosła się do wpisu pisarza, Jakuba Żulczyka, na temat prezydenta Andrzeja Dudy. Przypomnijmy, że pod koniec 2020 roku Żulczyk opublikował na Facebooku post, w którym nazwał Dudę „deb**em”. Sprawą zainteresowała się prokuratura i kilka miesięcy później pisarz ujawnił, że został oskarżony o znieważenie głowy państwa, za co groziło mu nawet do trzech lat więzienia. Proces rozpoczął się w listopadzie 2021 roku, a zakończył w styczniu 2022 roku. Po dwóch rozprawach Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił Żulczyka. Sędzia uznał, że wpis autora "Ślepnąc od świateł" ma niską szkodliwość społeczną i nie popełnił on przestępstwa. Kilka dni temu prokuratura postanowiła jednak złożyć apelację od wyroku sądu.
Zdaniem Ostaszewskiej wypowiedzi pisarza nie należy wyrywać z kontekstu. Dodała ona również, że polscy artyści coraz częściej borykają się z cenzurą:
Uważam, że coraz silniej doskwiera nam cenzura. Wypowiedzi wyrwane z kontekstu nie dają całego obrazu. Jakub Żulczyk w swojej mowie fanatycznie motywował i wyjaśniał, dlaczego użył takiego sformułowania i co za tym stało. Podpisuję się pod tym, co mówił. To było bardzo mądre wyjaśnienie. Musimy walczyć o wolność słowa.
Zgadzacie się z aktorką?
Maja Ostaszewska pojechała na granicę, żeby zawieźć dary uchodźcom. Zobacz zdjęcia w naszej galerii!