Maria Kowalczuk została brutalnie pobita w Dubaju
Kilka miesięcy temu w sieci pojawiały się doniesienia o zaginięciu 20-letniej Marii Kowalczuk. Modelka pochodzenia ukraińskiego wyjechała do Dubaju chcąc rozwinąć swoją karierę. Na początku marca przekazała bliskim, że została zaproszona na przyjęcie, które miało odbyć się w jednym z dubajskich hoteli 9 marca. Dwa dni później miała zaplanowany lot do Tajlandii. Do samolotu jednak nie wsiadła. Nikt nie miał z nią kontaktu.
Maria Kowalczuk po tygodniu została odnaleziona na jednej z ulic Dubaju. Młoda modelka była w ciężkim stanie. Miała złamany kręgosłup, połamane ręce i nogi oraz wiele innych poważnych obrażeń. Trafiła do szpitala, gdzie przeszła kilka operacji. Dziś porusza się przy pomocy wózka inwalidzkiego.
Początkowo mówiono, że młoda kobieta spadła ze znacznej wysokości. Policja wszczęła śledztwo, po którym uznano, że Kowalczuk mimo zakazu weszła na teren budowy i tam doszło do wypadku. Z taką wersją nie zgadzają się jej bliscy. Modelka miała powiedzieć swojej mamie, że zatrzymała się u dwóch mężczyzn, którzy mieli być związani z branżą modelingową.
Zobacz również: Pilne! Gwiazdor Ninja Warrior Polska złamał kręgosłup! Czeka w szpitalu na operację
Przerażająca relacja Marii Kowalczuk. Przeżyła piekło!
Pod koniec lipca Maria Kowalczuk przerwała milczenie i w poruszającym wywiadzie z gazetą "Ostorożno. Nowosti" opowiedziała o piekle, jaki przeżyła. Wspominała, że w jednym z barów karaoke poznała mężczyznę o imieniu Artem. Dzień później trafiła do hotelu, w którym odbywała się impreza. Wtedy Artem i jego znajomi zmienili zachowanie.
Zaczęli agresywnie mnie szturchać. Później nabijali się ze mnie, mówiąc: Należysz do nas. Zrobimy z tobą, co zechcemy. Próbowałam to traktować jako żart, bo to było naprawdę dziwne. Zaczęli się zachowywać niestosownie. Tłukli butelki o podłogę, przez co nie dało się po niej chodzić. Później zabrali mi rzeczy osobiste, w tym paszport - mówiła Kowalczuk.
Według jej relacji mężczyźni składali jej niemoralne propozycje, a gdy odmówiła, stali się agresywni. Przerażona kobieta próbowała uciec, ale została brutalnie pobita. Szczęśliwie, udało jej się w końcu zbiec. Później dotarła na plac budowy.
Nie pamiętam dokładnie, co się stało, ale wiem, że prosiłam o pomoc przejeżdżający samochód. Zadzwoniłam też na policję i po karetkę pogotowania - cytuje jej słowa portal "Fakt".
W szpitalu przeszła szereg operacji i przez kilka dni była w stanie śpiączki. Na miejsce przybyła jej matka. Policja rozpoczęła wtedy śledztwo w sprawie pobicia modelki. Funkcjonariusze mieli przesłuchać dwóch mężczyzn, ale nie usłyszeli żadnych zarzutów.
Śledztwo policji wykazało, że Maria powiedziała, że uciekła przed przemocą seksualną, a następnie, aby chronić swój honor i godność, zdecydowała się popełnić samobójstwo. To nieprawda - mówi matka Marii.
Według bliskich pobitej kobiety w sprawę zamieszani są m.in. syn donieckiego biznesmena oraz rosyjska blogerka. Pojawiły się głosy, że policja została przekupiona.
Maria Kowalczuk przebywa obecnie w Norwegii, gdzie próbuje dojść do zdrowia. 20-latka na nowo uczy się chodzić. Na razie musi wspomagać się kulami. Gdy brakuje jej sił, porusza się na wózku inwalidzkim.
Zobacz również: Dziennikarz TVN w szpitalu! Marcin Wrona ma ważny apel