- Myślałam, że jest niski i gruby. I że ma sztuczne lewe oko, sztuczną szczękę i perukę - tak wspomina tamten dzień pani Ewa.
Mało tego. Żona Krawczyka nie była wcale fanką jego muzyki! - Od początku do końca znałam tylko "Przyjedź mamo na przysięgę", bo mieszkaliśmy na osiedlu wojskowym i żołnierze często to śpiewali... - zapewnia kobieta
- Była zaskoczona, że "Parostatek" to też ja śpiewam! - dodaje z przekąsem Krzysztof Krawczyk.
Patrz też: Ważę już mniej niż 100 kg
Ale kiedy Ewa poznała Krzysztofa na żywo... jej, a właściwie ich życie zmieniło się diametralnie! Ewa stwierdziła, że to najprzystojniejszy i najmilszy facet na świecie. A potem był ślub i Krzysztof postanowił wrócić do Polski.
Jak mówi, chciał przywieźć tu Ewę, by jej zaimponować, by pokazać, jaki naprawdę jest. Że jest znanym i lubianym artystą, a nie dorobkiewiczem.
I tak państwo Krawczykowie są ze sobą na dobre i na złe...
- Recepta na udany związek? Mocno się kochać i być na zawsze razem - uśmiecha się Krawczyk, a jego żona dodaje: - Trzeba sobie zaufać.
I właśnie o tej recepcie na udany związek zaśpiewał Krawczyk swojej wielkiej miłości na najnowszej płycie. Jedna z piosenek nosi tytuł "Na zawsze razem ty i ja".