Naiwne gwiazdy zaufały oszustce. Videoblog Ewy Wąsikowskiej

2018-04-11 10:45

Fraszyńska, Wolszczak i Mensah marzyły o bogactwie, ale zamiast je zdobyć, słono za to zapłaciły tracąc swoje oszczędności. Jak to jest mieć krocie i zostać z niczym? Niech ta historia będzie dla wszystkich ostrzeżeniem.

"Piękna strona inwestycji" tak Joanna S. właścicielka Gallery New Form zachęcała inwestorów do kosztownych zakupów dzieł sztuki. Na jej piękne słowa złapało się również wiele osób z polskiego show-biznesu, m.in. artorki Jolanta Fraszyńska (49 l.) i Grażyna Wolszczak (59 l.) oraz prezenterka Omenaa Mensah (38 l.). W sumie szacuje się, że w samej Warszawie kobieta wyłudziła ok. 300 mln zł od naiwnych osób, które uwierzyły jej, że w ciągu roku pomnożą fortunę.

Mechanizm był prosty: inwestorzy podpisywali z Joanną S. umowę sprzedaży i w ten sposób stawali się właścicielami konkretnego dzieła sztuki, co potwierdzał specjalnie wystawiany certyfikat. Właścicielka galerii zapewniała, że po 10 miesiącach odkupi dzieło sztuki i wypłaci odpowiedni zysk. Przy inwestycji do 100 zł miało to być 15% a jeśli ktoś wydał większą kwotę, miało to być 18%. Oczywiście po jakimś czasie okazało się, że gruszki jednak na wierzbie nie urosną i inwestorzy zostali z niczym.

Niektórzy próbowali chociaż odzyskać dzieła sztuki, których rzekomo są właścicielami, jednak szybko okazało się, że to samo dzieło było sprzedawane nawet kilku osobom. Poza tym Joanna S. zawyżała wartość oferowanych przez siebie rzeźb, a robiła to we współpracy z pewną londyńską galerią, która miała uwiarygadniać te ceny. Jolanta Fraszyńska przyznała, że włożyła w tę inwestycję wszystkie swoje oszczędności, które pierwotnie były przeznaczone na mieszkanie dla jej córki. Reszta poszkodowanych nie chce rozmawiać o kwotach, które utopiła w feralnej inwestycji.

Szczęśliwie utraty pieniędzy uniknął legendarny tyczkarz Władysław Kozakiewicz (64 l.), który był na jednej z imprez mających zachęcić wpływowych bogatych klientów do inwestycji. Jak powiedział w rozmowie z "Super Expressem" cała sprawa wydawała mu się podejrzana i jak to określił - "na wariackich numerach", a ponieważ nie jest aż tak majętny by wydawać na sztukę 100 czy 200 tys. zł, nie zdecydował się na inwestycję. Poza tym woli powiesić sobie na ścianie obraz namalowany przez swoją wnuczkę – piękny i za darmo.

Czy gwiazdy odzyskają swoje pieniądze? Nie wiadomo. Jak na razie prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie. Niech przynajmniej ta historia będzie ostrzeżeniem dla tych, którzy mają pieniądze i chcieliby je zainwestować. Sztuka współczesna jest bardzo popularna i doceniana, ale na pewno bezpieczniej oglądać ją w muzeum niż ryzykować majątkiem swojego życia.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Ślub od pierwszego wejrzenia. Grzegorz padł ofiarą manipulacji Ani? WYWIAD Ewy Wąsikowskiej

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki