Nie przyjęli jej konia do pralni

2008-08-29 8:00

Codzienność Joli Rutowicz (23 l.) nie jest różowa jak jej błyszczyk. Ostatnio trochę przyszarzała, niczym jej pluszowy koń. Dlatego też Jola postanowiła oddać maskotkę do pralni. I wtedy zaczęły się schody...

- Chciałam oddać konia do pralni. Niestety, pani nie przyjęła go. Powiedziała, że nie mają takiego wielkiego bębna, w którym by się zmieścił - żali się Jola. - Dodała też, że jakby go uprała, to by się strasznie zniszczył, a nawet skurczył. Stałoby się coś złego z jego oczami i nozdrzami...

Jola nie jest w stanie ukryć, że takie wieści wytrąciły ją z równowagi. Przecież jej koń jest po wielu przejściach - z Jolą wystąpił w "Big Brotherze", towarzyszy jej na imprezach.

- Jestem zła, bo mam tego konia od czterech lat. Jak oglądam zdjęcia sprzed dwóch lat, kiedy był taki czyściutki, jest mi niezmiernie smutno - dodaje.

Jola postanowiła działać. Zapragnęła go uprać. Ale pani w pralni okazała się nie mieć serca.

- Powiedziała mi, żebym kupiła nowego konia - niemal płacze Jola. - A ja nie chcę nowego!

Z dołka Joli pomaga wyjść jej przyjaciel Jarek Jakimowicz (39 l.). Popularny aktor zajął się poszukiwaniami specjalnej pralni z odpowiednio wielkim bębnem. Ciekawe, jak Jola wyjdzie z tej opresji. Z brudnym koniem przecież nie wystąpi w show "Gwiazdy tańczą na lodzie".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki