Okraska: Nie zazdroszczę żonie

2008-12-04 12:15

Paweł Okraska (33 l.) popularność zyskał rolą Michała Łagody z serialu "M jak miłość". Jest jednym z ulubionych aktorów Krzysztofa Zanussiego. Nam opowiada, dla kogo porzucił samotność, w czyim blasku żyje i kiedy poczuł się ojcem.

- Urodził się pan w Dzień Dziecka?

- To dowód na to, że w Internecie nie zawsze można znaleźć prawdę. Ktoś podaje błędnie moją datę urodzin. Urodziłem się 6 stycznia.

- Czy mimo innej niż podawana daty urodzin czuje się pan dzieckiem szczęścia?

- Raczej tak. Kiedy byłem nastolatkiem, zazwyczaj trzymałem się na uboczu. Byłem typem samotnika, lubiłem być sam. To upodobanie nie pozostało mi do dzisiaj, bo chyba nie byłbym nim zachwycony. Los jednak się do mnie uśmiechnął. Poznałem wspaniałą kobietę, mam z nią synka i to już są wystarczające powody, by powiedzieć, że jestem szczęśliwy.

- A więc to dla Magdy Walach porzucił pan swoją samotnię?

- Zwyciężyła miłość. Spotkałem kobietę, co do której byłem przekonany, że warto zaryzykować i porzucić samotność. Bycie samemu jest przyjemne na trochę, na chwilę, ale na dłuższą metę - nie do zniesienia.

- Dwa zgodne charaktery czy przeciwieństwa?

- Jesteśmy różni, wzajemnie się uzupełniamy i to jest chyba dobre.

- Istnieje teoria, że aktorskie małżeństwa to nie najlepsze rozwiązanie. Jedno zazdrości drugiemu sukcesów…

- Nigdy nie lubiłem schematów. Nasz związek nie jest schematyczny, nie można go porównywać do czegoś, co kogoś spotkało. Jeśli kierujemy się uczuciem, wszystko okazuje się dużo prostsze.

- A nie zazdrości pan czasem żonie, że jest na topie, że gra więcej niż pan?

- Wiążąc się z aktorką, wiedziałem, na co się decyduję, zresztą ona tak samo. Gdybym jej zazdrościł, byłbym niedojrzałym facetem. Wiedziałem, że Magda jest superzdolna, że będzie odnosić sukcesy. Jeśli się kogoś kocha, życzy mu się dobrze, a nie odwrotnie.

- Nie przeszkadza panu życie w cieniu swojej żony?

- Żyję raczej w jej blasku. Cieszę się z jej sukcesów. Dla nas ważne jest to, że oboje możemy pracować w zawodzie. Magda robi rzeczy bardziej różnorodne. Mnie zaś nadal imponuje 10-milionowa widownia serialu, w którym gram.

- Pański bohater, Michał Łagoda, wrócił do "M jak miłość". Czy będzie wreszcie szczęśliwy?

- Mam nadzieję. Nie bardzo mu się do tej pory układało. Trudno mu się zaangażować emocjonalnie.

- Dlaczego zniknął pan z serialu?

- Być może miał na to wpływ fakt, iż trudno było mi oswoić się z myślą, że mój bohater ma nagle stać się gejem. Trudno mi było podjąć się tego zadania. Zostałem wplątany w dziwną intrygę, ale tak naprawdę geja jeszcze do tej pory nie grałem.

- Bał się pan takiej roli, jej odbioru przez widzów?

- Myślę, że tak. Może nie przez przypadek geja zagrał aktor mieszkający na stałe w Stanach, tam czy w Europie Zachodniej tolerancja jest czymś powszednim, u nas dużo z tym trudniej. Od jakiegoś czasu znowu gram w serialu, a mojego bohatera cechuje zdecydowana słabość do płci pięknej.

- To jaka jest teraz pańska postać?

- To facet, który wciąż czegoś w życiu szuka - szczęścia, miłości, sensu i tej drugiej połówki.

- Jaki charakter ma państwa synek?

- Jest żywiołowy, temperamentny. Trudno go upilnować, wszędzie go pełno.

- Czym pana ostatnio zaskoczył?

- Zna prawie wszystkie litery alfabetu, odpowiednio do każdej literki zna słowo. Sam się tego nauczył, nie wiadomo jak i kiedy.

- A kiedy poczuł pan, że jest ojcem?

- Tuż po porodzie, kiedy pierwszy raz wziąłem go na ręce.

Paweł Okraska
Ma 33 lata. Urodził się i mieszka w Krakowie. Popularność przyniosła mu rola Michała Łagody w serialu "M jak miłość". Mąż aktorki Magdaleny Walach, mają 2-letniego syna Piotra. Ma 190 cm wzrostu. Można go oglądać w filmie "Serce na dłoni" Krzysztofa Zanussiego.

 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki