Zbigniew Rabiński, organizator koncertów VIOLETTY VILLAS: Widziałem SINIAKI na CIELE VILLAS

2012-01-09 16:30

Rodzina, przyjaciele i fani Violetty Villas (+ 73 l.) wciąż czekają na oficjalne wyniki sekcji zwłok. Tymczasem na światło dzienne wychodzą wciąż nowe rewelacje dotyczące życia wielkiej artystki. Okazuje się, że diwa miewała siniaki na ciele już kilka lat przed śmiercią.

Zbigniew Rabiński był nie tylko wielkim wielbicielem Violetty Villas, ale również organizatorem jej koncertów i spotkań z fanami.

- Zawsze byłem bardzo zafascynowany głosem Violetty. Byłem menedżerem Krzysztofa Cwynara, z którym wspólnie założyliśmy w 1991 roku studio integracji dla osób niepełnosprawnych. Organizowaliśmy koncerty i zapraszaliśmy różnych artystów, m.in. Villas - wspomina Rabiński.

29 października 2008 roku zorganizował taką imprezę w Toruniu.

- To właśnie wtedy powiedziała coś, co mnie wytrąciło z równowagi. Ale jej wtedy nie wierzyłem, bo miała sporą wyobraźnię. Ale teraz, po jej śmierci, po tym, co się wydarzyło, doszło do mnie, że mówiła prawdę - wspomina z przejęciem Rabiński.

Co takiego powiedziała mu piosenkarka?

- Pamiętam, że Violetta wtedy w Toruniu miała już ogromne problemy z chodzeniem, braniem oddechu. Jak siadała, to nie było to siadanie, tylko spadanie - mówi Rabiński. I dodaje, że ciężko było porozmawiać z artystką na osobności. Jej opiekunka Elżbieta Budzyńska od razu pojawiała się obok.

- Ale był taki moment, kiedy Budzyńska poszła załatwiać sprawy finansowe, a ja wykorzystałem okazję - wspomina Rabiński. To właśnie wtedy usłyszał szokujące wyznanie z jej ust.

- Violetta narzekała, że nie ma nowych piosenek, mówiła, że ją noga boli. Zapytałem, co się stało, a ona powiedziała, że Ela ją kopnęła. Zdziwiłem się, a ona pokazała mi siniak na nodze. Kulała na lewą nogę. Oficjalnie powiedziała, że upadła. Miała na sobie suknię z trenem. Lekko ją podniosła i pokazała siniak - wspomina Rabiński. Gdy usłyszał o śmierci ukochanej gwiazdy, połączył te fakty.

- Nie przypuszczałem, że jest aż tak bardzo źle. Gdybym ja to wiedział, to bym poszedł w nocy o północy pomóc. Przypominam sobie, że Violetta miała też siniaki na czole - dodaje pan Zbigniew.

Podobnego zdania są również inne osoby, które przebywały w otoczeniu piosenkarki.

- Pod koniec życia Villas już nie była w pełni świadoma. Gdyby Violetta trafiła w dobre ręce, poddała się leczeniu, to nie dość, że żyłaby do dziś, to jeszcze pewnie od czasu do czasu gdzieś by wystąpiła - mówi nasz informator.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki