Sebastiana Rutkowskiego poznaliśmy w programie "Must Be The Music". Wtedy jako niedoświadczony piosenkarz aspirujący do bycia gwiazdą nie miał jeszcze menadżera. Po występie w programie, Rutkowski z dnia na dzień stał się rozpoznawalny głównie wśród nastolatek i menadżer znalazł się sam. Został nim Paweł P., który po wyjściu z więzienia za gwałt, molestowanie osoby nieletniej oraz rozpowszechnianie pornografii z udziałem dzieci, postanowił zająć się... promowaniem młodych gwiazd.
Zobacz: Miss Polonia Paulina Krupińska ma problemy z menadżerką?
Sebastian Rutkowski zawsze podkreślał, że Paweł P. był mu bardzo bliski. Kiedy na jaw wyszły informacje o czarnej przeszłości menadżera, Rutkowski postanowił zdementować plotki i oficjalnie oświadczył, że nie był ofiarą swoje menadżera.
- O wszystkich wydarzeniach dowiedziałem się niewiele wcześniej, niż Wy. Byłem tym równie zaskoczony. Nie padłem również "ofiarą" mojego menadżera, jak uważają niektórzy przedstawiciele mediów w swoich artykułach. Nieprawdą również jest informacja, że rzekomo mój menadżer ze mną zamieszkał w Poznaniu - napisał Rutkowski na swoim profilu.
- Nie wiedziałem również o fakcie, iż w latach 2002-2006 siedział w więzieniu za gwałt oraz molestowanie seksualne osoby nieletniej czy też, że później dostał kolejny wyrok - trzy lata więzienia, za rozpowszechnianie pornografii i że unikał więzienia - czytamy dalej.
Rutkowski dodatkowo ubolewa nad faktem, że brak menadżera bardzo utrudnia mu kontynuowanie kariery.