Pola z Przepisu na życie to nowy wzór kobiety?

2011-10-25 22:39

- Pola to osoba po przejściach… Na czym się pani skupiała, tworząc tę postać? - Starałam się wytłumaczyć sama sobie, co doprowadziło tę kobietę do traktowania mężczyzn przedmiotowo. Pola nie ma nic przeciwko relacjom bez zobowiązań. Moja bohaterka nie szuka miłości. Skupiona jest na przyjemnych doznaniach i życiu chwilą.

- Jest coś, co się pani w Poli podoba, za co pani ją lubi?

- Ona nie przejmuje się problemami, tylko przeskakuje nad nimi z dużym dystansem i humorem. Przechodzi nad nimi do porządku dziennego, nie rozdrapuje ran.

- A stroje? Pola chodzi świetnie ubrana, jej styl pani odpowiada?

- Na planie mam szpilki, które zakładam na ujęcia, i obok wygodne buty na płaskim. Dla mnie chodzenie na wysokim obcasie nie jest komfortowe. Na dodatek moja bohaterka ma tyle energii, że nie chodzi tylko biega, więc biegam w tych szpilkach. Jest to dla mnie jedno z większych wyzwań. Myślałam, że będzie nim gra na wiolonczeli, ale szpilki położyły mnie na łopatki (śmiech).

- Nie bała się pani reakcji widzów na tę bohaterkę?

- To jest ciągłe ryzyko i gra na granicy, bo nie od nas zależy efekt. Moja propozycja Poli jest charakterystyczna, niekiedy przerysowana, ale czuwa nad tym reżyser. Niesamowite natomiast jest dla mnie to, że przy takiej niepoprawności politycznej mojej postaci widzowie ją zaakceptowali. Pola bardzo lubi mężczyzn, jest niezależna, czerpie garściami z życia, a to nie jest wzorzec kobiety obowiązujący w Polsce.

- Ale taki obraz nie dotyczy tylko pani bohaterki, w serialu mamy też inne zaskakujące typy kobiet...

- A mnie w "Przepisie na życie" zaskakują mężczyźni. Jak wielki mają oni teraz problem ze swoją tożsamością, z byciem ojcem, karierą, rodziną. Są po prostu zagubieni. Tak jak Andrzej (Piotr Adamczyk - przyp.) odchodzi od jednej kobiety, z którą ma dziecko i która jest z nim w ciąży, by związać się z inną, która też "nosi" jego dziecko...

- Autorką scenariusza jest debiutująca jako scenarzystka Agnieszka Pilaszewska. Fakt, że jest ona też aktorką wpływa na waszą pracę?

- Naprawdę narodził się wielki talent. Zawsze podziwiałam Agnieszkę jako wspaniałą aktorkę i marzyłam, żeby spotkać się z nią na scenie. Niespodzianka, którą nam sprawiła swoim scenariuszem, spowodowała, że teraz marzę, aby pisała jak najwięcej. Daje aktorowi fundament, rozumie naszą pracę, więc pozostawia miejsce dla wyobraźni. Pisze tak, że nie mam wątpliwości, co mam grać, nie mam ochoty wyciąć ani jednego słowa. W tym scenariuszu widzimy prawdziwe życie, pełne emocji oraz uczuć.

- Czy na planie odczuwacie presję oczekiwań fanów?

- Na co dzień o tym nie myślimy. Praca sprawia nam mnóstwo frajdy i to na niej się skupiamy będąc na planie. Oczywiście cieszy nas, że serial się bardzo podoba. Teraz musimy pracować tak, by druga seria "Przepisu na życie" nie zawiodła widzów.

- Czego życzyłaby pani Poli?

- Miłości...

- Czyli związek z Klemensem (Dawid Zawadzki - przyp.) jest ostatecznie skończony?

- Nie chcę zdradzać za dużo, ale... Klemens ją przecież skrzywdził! Teraz w jej życiu pojawił się Ignacy (Filip Tłokiński - przyp.), mężczyzna, który jest od niej dużo młodszy. Pola odkryła, że ta różnica wieku jest dla niej problemem, stworzyła dodatkową barierę. Boi się ją przekroczyć. Ale może lekarstwem okaże się samotny, niedawno rozwiedziony lekarz, Tadeusz (Bartek Świderski - przyp.)?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki