Marek Piekarczyk dla "Super Expressu": Potrafię szyć pieluchy

2014-09-06 4:00

Marek Piekarczyk (63 l.) znany jest nam jako wokalista rockowy albo juror popularnego show TVP 2. Jednak muzyk ma jeszcze jedno, mniej znane oblicze - jest kochającym ojcem. Specjalnie dla "Super Expressu" opowiada o tym, jakim sam był dzieckiem i jaki jest teraz.

"SE": - Miał pan spokojne dzieciństwo?

Marek Piekarczyk: - Było burzliwe i ciekawe. Tata był oficerem WP i ciągle nas przenoszono. Mój brat Ryszard urodził się w Głogowie, siostra Małgorzata we Wrocławiu, a ja w Poznaniu. Najdłużej mieszkaliśmy w Gnieźnie. Tam skończyłem podstawówkę i zacząłem uczyć się w ogólniaku. Wakacje spędzaliśmy na koloniach albo na poligonach wojskowych. Jeździliśmy też do babci do Jasła...

- Ulubiony smak dzieciństwa?

- Gorące ziemniaki z pokrzywą z parnika, które babcia przygotowywała dla zwierząt. Zapach i smak przepiękny. Podkradaliśmy ten smakołyk, jak babcia nie widziała, i zjadaliśmy.

- Kiedy byłem mały, chciałem zostać...

- ...nauczycielem. Szybko jednak zmieniłem plany, bo postanowiłem, że zostanę królem, bo jest ważniejszy od nauczyciela.

- Jakim Marek był uczniem?

- Niesfornym i trudnym. Uciekałem ciągle ze szkoły, byłem wciąż zagrożony niezdaniem do następnej klasy. Nie robiłem szlaczków w zeszytach, ale uwielbiałem zadania z matematyki, chemii organicznej, fizyki i pisać wypracowania z polskiego. Zawsze chętnie uczyłem się wierszy i lubiłem je recytować. Wciąż coś rysowałem i pisałem jakieś wierszydła, zamiast uważać na lekcjach. Nie kułem nigdy, raczej improwizowałem postawiony przed tablicą.

- Jakim dziś jest pan ojcem?

- Jestem bardzo zapracowany i mam mało czasu dla mojego Filipka (5 lat). Bardzo mnie to martwi, bo go uwielbiam. Uważam, że dzieci są skarbem narodu i właściwie jedynym prawdziwym sensem naszego życia. Mam jeszcze dwójkę, teraz już dorosłych ludzi, z poprzedniego małżeństwa Sonię (28 l.), która mieszka w Nowym Jorku, i Maćka (35 l.) - niespokojnego ducha, który zaszył się chyba w Irlandii. Potrafię szyć pieluchy tetrowe, prać je, gotować, przewijać dzieci, karmić, kąpać, stawiać niemowlętom bańki. Wstawanie w nocy do płaczącego dziecka nie stanowi dla mnie problemu. Muszę tylko być w domu, ciągle gdzieś wyjeżdżam i to największa wada zawodu muzyka.

Zobacz: Plotki ze świata gwiazd: Joanna L. weźmie udział w programach o... jeździe samochodem po pijanemu?!

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki