Przed laty walczyła w „The Voice of Poland”, teraz jest jedną z jurorek. Jak dziś Lanberry ocenia swoją porażkę? Zaskakujące słowa!

2023-09-08 16:47

Dekadę temu Małgorzata Uściłowska, znana jako Lanberry, walczyła w „The Voice of Poland” jako jedna z uczestniczek. Dziś to ona ocenia młodych wokalistów zasiadając już po raz drugi na fotelu jurorskim. Artystka zdradziła nam, jaką rewolucję przyniesie nowy sezon muzycznego talent show.

- Rolę trenerki w „The Voice of Poland” nazwałaś niedawno pracą twoich marzeń. Co cię w niej tak zachwyciło?

- Przede wszystkim kontakt z tak wieloma talentami, spotkania z ludźmi i tą twórczą energią, której tu pełno. Ta praca pozwala ją między sobą wymieniać, ale daje też możliwość nauki. Z jednej strony, siadając na fotelu trenera, przynoszę ze sobą własne zasoby wiedzy i doświadczenia, które zdobywałam od czasu mojego debiutu w 2015 r., ale z drugiej strony nie przestaję mieć otwartej głowy i serca na to, by jak najwięcej uczyć się od uczestników. Jest o to więc dla mnie nieustanne zdobywanie doświadczenia. To jest w tym najpiękniejsze, że obie strony tutaj zyskują.

- Jesteś jedyną trenerką w historii programu, która ma za sobą nie tylko doświadczenie na fotelu jurorskim, ale też po jego drugiej stronie, bo dekadę temu sama walczyłaś w przesłuchaniach w ciemno. Czy to się jakoś przekłada na rolę, którą teraz pełnisz?

- Zdecydowanie. Od początku podkreślam, że właśnie dzięki temu doskonale wiem, z czym muszą się mierzyć uczestnicy. Wiem, z jakimi emocjami, pragnieniami i oczekiwaniami przychodzą, i ile ich kosztuje, żeby pokazać swój talent i to, nad czym pracowali. Dobrze zdaję sobie sprawę, jak ciężka praca stoi za tymi 2 minutami występu – nie tylko po stronie ekipy i produkcji, ale także samego uczestnika, który przychodzi do nas, by walczyć o swoje marzenia.

- Zastanawiałaś się kiedyś, co powiedziałaby siedząca na fotelu jurorskim Lanberry, gdyby stanęła przed tobą tamta dziewczyna?

- Nie, bo nie lubię gdybać ani wracać do przeszłości, ale myślę, że powiedziałabym jej: „idź w to i nie zrażaj się niepowodzeniem”. Tak też to w mnie wtedy wyglądało. Patrząc na tamten moment po latach, stwierdzam, że to po prostu nie był ten moment i nie byłam wtedy gotowa. Nie poprzestałam jednak w swoich staraniach, wręcz przeciwnie – ta sytuacja zmotywowała mnie, by jeszcze ciężej nad sobą pracować i jeszcze głębiej zastanowić się nad tym, kim tak naprawdę jest Lanberry i co chce przekazać swoim śpiewaniem.

Lanberry o początkach kariery: Rodzina kazała mi się zająć „czymś normalnym”!

- Ale artystów, którzy swoją drogę zaczynali przed laty w „The Voice of Poland” jest więcej, czego najlepszym dowodem koncert „Gwiazdy The Voice”, który zainaugurował ten sezon, który gościł m.in. Anię Karwan czy Natalię Nykiel. Kto twoim zdaniem najlepiej wykorzystał szansę w tym programie?

- Wolę unikać takich określeń, bo przywodzą na myśl jakiegoś rodzaju ranking, a ja rankingów bardzo nie lubię. Uważam, że każdy wykorzystał swoją szansę, na tyle na ile mógł. Artyści, którzy tu zaczynali, fantastycznie się rozwijają i wciąż pokazują nam swoje nowe oblicza. To dla mnie duży walor, jeśli ktoś cały czas próbuje słuchaczom oferować coś nowego, zamiast stać w miejscu i odcinać kupony od tego, co już udało mu się zrobić.

- Na koncie masz nie tylko swoje przeboje, ale także wielkie hity, które napisałaś dla innych gwiazd polskiej sceny, m.in. Roksany Węgiel czy Dody. Łatwiej tworzy się dla siebie czy innych artystów?

- Dla siebie jest zdecydowanie łatwiej, choćby dlatego, że piszę o swoim życiu, o moich doświadczeniach, o tym, co jest najbliższe mojemu sercu. Interakcja z drugim człowiekiem to zawsze wyzwanie. Wychodzę z założenia, że żeby powstała piosenka, musimy przede wszystkim rozmawiać. Podczas takiej współpracy konieczna jest wymiana energii, burza mózgów, żeby zadziałała między nami chemia, która potrzeba jest do stworzenia utworu.

- Tworzyłaś już dla wielu polskich gwiazd. Są jeszcze jacyś artyści, z którymi marzyłaby ci się taka muzyczna współpraca?

- Jasne, ale na razie o tym nie myślę, bo wierzę, że takie spotkania wychodzą po prostu samoistnie i we właściwym momencie. To jest w tym wszystkim najpiękniejsze. Lubię, kiedy na mojej drodze pojawiają się ludzie, z którymi akurat w danym momencie rezonuję i czuję, że jest między nami chemia. Lubię, kiedy życie mnie zaskakuje. Uwielbiam niespodzianki i jestem otwarta na kolejne.

- Poprzednia edycja programu było twoim debiutem w roli jurorki. Teraz czujesz się już pewniej w trenerskim fotelu?

- Na pewno jestem bogatsza o doświadczenia z poprzedniego sezonu. Wiem już, z czym to się je, ale jestem cały czas głodna i nienasycona, dlatego nie mogę się odczekać kolejnych etapów, które będziemy niedługo nagrywać. Przede wszystkim dlatego, że jest program niesamowitych zwrotów akcji. Widzę, jak uczestnicy się rozwijają, jak pokazują co raz to nowe kolory i odcienie swojego talentu. Wspaniale jest towarzyszyć im w tej drodze i – tak jak już wspomniałam – uczyć się wzajemnie.

- Co jest potrzebne, by zostać zaproszonym do twojej drużyny?

- Przycisk naciskam wtedy, gdy słyszę coś innego, co wymyka się schematom. Nie przepadam szczególnie śpiewaniem – jak to nazywam – od linijki, do bólu wręcz poprawnie. Dla mnie wokalista może nawet zaśpiewać pod dźwiękiem, byle bym usłyszała emocje, które mnie naprawdę rozwalą od środka. To jest dla mnie w muzyce o wiele ważniejsze od perfekcji. Tu chodzi przede wszystkim o przekaz, jakąś opowieść, która już od pierwszych taktów złapie mnie za gardło i będzie trzymać aż do ostatniego dźwięku. Definicja „najlepszego głosu w Polsce”, którego tutaj szukamy, bardzo się zresztą zmienia. To nie zawsze musi być najbardziej monumentalny głos na miarę Whitney Houston. Dla mnie musi to być przede wszystkim osoba, która jest wrażliwa i ma coś do powiedzenia.

- Czy dostrzegłaś już jakieś czarne konie w tej edycji?

- Zdecydowanie! Poza tym myślę, że emocje dodatkowo podkręci nowe narzędzie, które w tej edycji mają do dyspozycji jurorzy – tzw. Super Block. W praktyce polega to na tym, że gdy wszyscy jesteśmy zachwyceni jakimś uczestnikiem i odwracamy fotel, by wybrał właśnie moją drużynę, mogę wcisnąć ten magiczny przycisk „Super Block”, by niespodziewanie wyeliminować jurora, który jest dla mnie największą konkurencją. Zapewniam więc, że będzie się działo!

Emisja w TV:

"The Voice of Poland", son., godz. 20.00 w TVP 2

Sonda
Lanberry nową trenerką The Voice of Poland - pasuje do tej roli?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki