Doświadczył tego również wokalista Weekendu. Pod domem Radka Liszewskiego także pojawiali się panowie z aparatami i fani. Na szczęście nie byli bardzo nachalni.
- Zdarzało się, że ktoś przyjeżdżał pod mój dom, ale na szczęście żaden paparazzi nie odważył się przekroczyć bram terenu, na którym mieszkam. Wielokrotnie robiono mi zdjęcia podczas zakupów. Pozostało mi tylko śmiać się z tych zdjęć – opowiada lider zespołu Weekend, twórca wielkiego przeboju ,,Ona tańczy dla mnie".
Gwiazdor powiedział nam również, że nigdy nie spotkał się z niechęcią, czy jakąś przykrą sytuacją.
- Raczej spotykały mnie sympatyczne oznaki sławy. Może dlatego, że jestem szczery i otwarty, zarówno dla swoich fanów, jak i dla dziennikarzy – wspomina Liszewski.