Świąteczny cud w domu Karola Strasburgera. Dostał od losu najpiękniejszy z prezentów

2022-12-24 12:22

Jeszcze kilka lat temu Karol Strasburger (75 l.) nie lubił Bożego Narodzenia. Wszystko się zmieniło, kiedy w jego życiu pojawiły się najpierw ukochana Małgorzata (37 l.), a potem Laura (3 l.). Dziś o żonie i córce mówi, że to najpiękniejsze prezenty od losu, jakie mógł sobie wymarzyć. – Jak ja lubię ten świąteczny czas! Kiedy za oknem wszystko pomalowane jest bielą, są piękne dekoracje i muzyka wokół – cieszy się aktor.

Karol Strasburger wie, co to samotne święta. Po śmierci żony Ireny w 2013 r. – jak sam mówi – zrozumiał, co czują ludzie, którzy nie mają rodziny. Na szczęście ten stan nie trwał długo. Teraz gwiazdor z niecierpliwością czeka na Wigilię i Boże Narodzenie. W tym roku spędzi je z rodziną oraz przyjaciółmi. Ale najbardziej cieszy się z tego, że ma żonę i córkę, które są dla niego najwspanialszym prezentem, jaki kiedykolwiek mógł dostać. - Dzięki żonie i córce na nowo pokochałem święta - mówi w rozmowie z nami.

Patent na święta w rodzinie Strasburgera

Żona pana Karola jest perfekcyjną panią domu. W tym roku wykorzystała patent, który z pewnością sprawdzi się w niejednym polskim domu.

– Nie będziemy gospodarzami całych świąt. Spędzamy każdy dzień w inny sposób i w innym gronie. Niemniej każda rodzina przygotowuje część potraw i łączymy je na świątecznym stole. Dzięki temu kawałek naszego domu i tradycji kulinarnych, jakie w nim królują, przekazujemy innym. To też świetny pomysł, aby nie tylko odciążyć gospodarza od ogromnej ilości pracy przy przygotowaniu poczęstunku, lecz także dzielimy koszty na kilka rodzin, co w dzisiejszych czasach galopującej inflacji ma duże znaczenie dla każdego – mówi nam.

Przed laty Małgorzata współpracowała z Maciejem Kuroniem (†48 l.), jednym z najlepszych polskich kucharzy. To on nauczył ją, że w kuchni warto eksperymentować.

– Jeden dzień świąt przypada na spotkanie w naszym domu, dlatego po tradycyjnej wigilii u nas świąteczny obiad będzie nieco w innym klimacie. Jak mawiał mój autorytet w tym względzie, Maciej Kuroń, „kuchnia to nie apteka”, więc aby smakowało, trzeba posłuchać serca, dodać szczyptę chęci i umiejętności, no i puścić wodze fantazji – śmieje się Małgorzata. – Planuję zaszaleć więc na bazie ukochanej kaczki mojego męża – dodaje. Na stole znajdzie się także foccacia w polskiej wersji z dodatkiem łososia.

Najmłodsza kucharka

Co więcej, miłością do gotowania zaraziła się już mała Laura.

– Jestem szczęśliwa, że tworzymy pełen miłości i wzajemnego szacunku dom. Od kiedy jesteśmy rodzicami, nasze życie otrzymało dodatkowy ster, który ustawiliśmy w kierunku poznawania świata oczami dziecka, dlatego jeszcze cenniejsze stały się dla nas wszelkie święta, podczas których możemy przekazać córce tę atmosferę, obyczaje i zapach domu w owym szczególnym czasie - mówi nam Małgorzata.

- Jako mama mam teraz pole do popisu w kwestiach kulinarnych, ale też tworzenia atmosfery świąt pod względem tematycznej aranżacji wnętrza domu i przygotowywania go do przyjęcia gości. Laura jest starsza, możemy więcej w tej przestrzeni poszaleć. To dla mnie ważne, aby nauczyć ją, jak być nietuzinkową gospodynią i przekazać jej jedną z moich pasji, jaką jest sztuka kulinarna. Wierzę, że weźmie to sobie to do serca i będzie w przyszłości chciała te lekcje wykorzystywać. Już widzę, że świetnie bawi się w kuchni. Bywa też często tak, że całą naszą trójką przygotowujemy coś pysznego i ten czas razem jest najlepszą zabawą ale i nierzadko nauką cennej wartości, jaką jest bliskość – dodaje.

Sonda
Czy wierzysz w cuda?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki