Romanse PRL: Wander była cudowną kochanką!

2018-04-20 7:00

Bogumiła Wander (75 l.) i Krzysztof Baranowski (80 l.) tworzą dziś jedną z najpiękniejszych par w polskim show-biznesie. Ale początki ich znajomości nie były kolorowe. Kiedy wybuchło między nimi uczucie, mieli małżonków, dzieci. Miłość okupiona bólem okazała się jednak silniejsza, o czym słynny żeglarz opowiedział w książce "Spowiedź kapitana".

Ona - piękna prezenterka, gwiazda telewizji, on - przystojny żeglarz. Poznali się w latach 70. ubiegłego wieku.

"Właśnie wróciłem z samotnego rejsu dookoła świata. Bogusię "znałem" z telewizji, wszyscy podziwiali piękną spikerkę Bogumiłę Wander. Po raz pierwszy zobaczyłem ją na balu architektów. To trwało moment. Ale wystarczyło, żebym powiedział: to jest ta kobieta!" - opowiada Baranowski w książce. Wtedy nie zamienili ze sobą ani jednego słowa. Do pierwszego spotkania doszło później, kiedy Wander wychodziła z telewizji i czekała na taksówkę.

"Uważałem, że jest najpiękniejszą kobietą w Polsce, no i do dzisiaj pozostaję w tym przekonaniu. >Może podwiozę?< - zapytałem. Wtedy jeszcze nie myślałem, że coś więcej może nas połączyć. Kochałem swoją żonę i chciałem pozostać jej wierny. Ale z drugiej strony ta kobieta mnie fascynowała. Zgodziła się. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym" - wspomina Baranowski.

Po jakimś czasie Wander zaproponowała wspólny obiad, a kilka dni później para pojechała do malowniczej Kuźni Wilanowskiej. Była to pierwsza z licznych, jak się później okazało, przejażdżek. "Beznadziejna sytuacja. Ona miała męża i syna, ja żonę i dwójkę dzieci. Ale nie potrafiłem się oprzeć, by tej pięknej kobiety kolejny raz nie zaprosić na przejażdżkę" - dodaje Krzysztof. Na jednej z kolejnych podróży para zbliżyła się do siebie. Pijąc szampana w polu, pocałowali się po raz pierwszy.

Baranowski przyznał się w książce do wcześniejszych, nic nieznaczących romansów. Był pewny, że znajomość z Wander także okaże się chwilowa. Pewnego razu para umówiła się, tym razem w hotelu Novotel w pobliżu lotniska. Wander powiedziała mężowi, że idzie do teatru z koleżanką, gdzie oczywiście nie miała zamiaru dotrzeć.

"Okazała się cudowną kochanką. Sprawa zaczęła wyglądać poważnie. Bo już nie potrafiłem przestać o niej myśleć. No i brnęliśmy w to. Po latach Bogusia powiedziała mi, że nigdy nie kochała męża. Wyszła za niego, bo potrzebowała kogoś, kto się nią zaopiekuje, otoczy męskim ramieniem. On chyba też jej nie kochał - chciał mieć klejnocik w koronie, była taką >kobietą trofeum< - wyznaje Baranowski.

Przez kolejne lata ukrywali swój związek. I kiedy wreszcie Baranowski uzyskał rozwód, okazało się, że musi czekać na ukochaną Bogumiłę aż 10 lat. Przez ten czas wynajmował mieszkanie, w którym potajemnie się spotykali, potem rozpoczął budowę domu. I kiedy wreszcie Wander zdecydowała się odejść od męża, ten nie chciał dać jej rozwodu. Poświęciła wiele, tracąc m.in. dom na warszawskiej Saskiej Kępie, ale dopięła swego.

Z Baranowskim sekretny ślub wzięli dopiero w 2005 r. Szczęśliwie żyją razem do dziś.

Zobacz także: Bogumiła Wander - mąż woził ją na spotkania z kochankiem

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki