Krzysztof Rutkowski ma podwyższone alimenty
Zacznijmy od początku: 16 lat temu Krzysztof Rutkowski i Natasha Zych (45 l.) zapałali do siebie gorącym uczuciem. Szczegóły są raczej niejasne, bo on twierdzi, że był to szybki romans, a ona, że byli w związku. W każdym razie owocem tego jest syn, Aleksander. Początkowo Rutkowski w ogóle wypierał się ojcostwa, później - po przymuszeniu do badania DNA - ostatecznie stało się jasne, że jest jego dzieckiem. Z biegiem lat stało się to jeszcze jaśniejsze, bo Olek jest podobny do Rutkowskiego.
Po latach byli kochankowie popadli w konflikt finansowy. Natasha Zych uważa, że Rutkowski - który prowadzi wystawny styl życia - powinien płacić na syna więcej. Krzysztof z kolei jest zdania, że nie ma z Olkiem więzi emocjonalnej, z jego matką tym bardziej, więc płacić nie chce nawet zasądzonych wcześniej 2 tys. Mało tego - wydziedzicza chłopca. Sprawa trafiła do sądu, gdzie Zych domaga się 30 tys. miesięcznie, a Rutkowski - obniżenia. Sąd zdecydował o podwyższeniu alimentów natychmiastowo, ale póki co - do 3 tys. - Rutkowski oświadczył, że nie ma nic oprócz emerytury 3 tys. i oszczędności 120 tys. Sąd wydał postanowienie zabezpieczenia alimentów na syna na kwotę 3 tysięcy, tym samym podnosząc tymczasowo alimenty o tysiąc. (...) Rutkowski gra na nosie wymiarowi sprawiedliwości udając biednego emeryta! Zawiesił działalność, a według mojej wiedzy dalej pracuje. Zastanowię się czy złożyć zażalenie - mówi nam rozsierdzona Natasha. - To nie koniec postanowienia, bo to dopiero zabezpieczenie alimentów, a nie ostateczny wyrok - zaznacza.
Zobacz również: Nieślubny syn Rutkowskiego pozwał go na 5 milionów! Chce alimentów i odszkodowania
Krzysztof Rutkowski jest emerytem i zawiesił działalność
Krzysztof Rutkowski potwierdził w rozmowie z nami, że zawiesił działalność.
- Zawiesiłem działalność, mam emeryturę w wysokości 3000 zł i nie przyjmuję już zleceń. Obecnie jestem asystentem swojej żony. Tak, zawiesiłem swoją działalność, niemniej jednak biuro Rutkowski pod kierownictwem detektyw Mai Rutkowski i innych współpracowników w dalszym ciągu funkcjonuje i doskonale sobie daje radzi. To, że noszę drogie ubrania, to po prostu pozostałości po czasach prosperity. Współpracuję z wieloma firmami w ramach barterów. Firmy zapraszają mnie na różne sympozja, opłacają podróże – w klasie biznes. Wyjeżdżam teraz na kilka miesięcy do Azji – razem z żoną. Stać mnie. Żyjemy, jak chcemy - powiedział nam Rutkowski.
Joanna Zych chciała od Rutkowskiego 30 tysięcy alimentów. Co na to sąd?
- Joanna Zych miała nierealne oczekiwania. Domagała się 30 tysięcy złotych miesięcznie – to siedem minimalnych pensji. Sąd orzekł alimenty w wysokości 3000 zł i tę kwotę regularnie płacę. Nawet jednego dnia nie spóźniłem się z przelewem. Na początku dawałem 2000 zł, potem uzgodniliśmy dodatkowe 12 tys. co roku w styczniu, co stanowiło kwotę 3 tys. alimentów miesięcznie - pokrętnie tłumaczy Rutkowski i dodał:
- Tego typu sprawy powinno się załatwiać przy stole. Tak było w moim wcześniejszym małżeństwie – z byłą żoną Anną do dziś mam kontakt i płacę jej 1200 euro miesięcznie. Można się dogadać, jeśli się chce. Joanna wybrała inny sposób – roszczeniowy, konfliktowy. Myślała, że będę utrzymywał całą jej rodzinę. Tymczasem ja mam emeryturę, ale nie mam żadnych zaległości, nikomu nic nie jestem winien - mówi w rozmowie z "Super Expressem". Tu jednak należy przypomnieć, że zanim Natasha udała się do sądu, zanim badania DNA pokazały że Olek to jego syn, to Krzysztof w ogóle nie chciał go uznać...
Zobacz również: Nieślubny syn Rutkowskiego to skóra zdjęta z ojca! Alexander fryzurę ma po tacie. Niesforne włosy!
- Gdy osiągnie pełnoletność i będzie chciał porozmawiać – jestem otwarty. Spotkam się z nim (Aleksandrem Rutkowskim - przyp. red), podam mu rękę, pomogę, jeśli będzie taka potrzeba. Ale na pewno poza jej (Natashy Zych - przyp. red.) udziałem. Podsumowując: nie zalegam z alimentami, dostosowywałem się i dostosowuję się całkowicie postanowienia sądu już od kilkunastu lat i powinienem dostać od niej słowo "dziękuję", nie zachowanie, które prezentuje do chwili obecnej - stwierdził Rutkowski. Też uważacie, że za alimenty na własne dziecko, które wychowuje ktoś inny, powinno się otrzymywać podziękowania?