- Mogę powiedzieć, że jestem niewinna, że zostałam niesłusznie pomówiona i o to będę walczyć. O moje dobre imię - mówiła szlochając.
Nazwisko Węgrowskiej znalazło się w zeznaniach seksmodelek, które opowiadały o swych zagranicznych wyjazdach. Tam dziewczęta miały uprawiać seks za pieniądze. Dostawały ok. 400 euro (1600 zł) dziennie. Z akt sprawy wynikało, iż Iwona była na takich wyjazdach dwa razy. Mało tego, sama w tej sprawie zeznawała, o czym długo nie mogła sobie przypomnieć. Piosenkarka broni się, że na wyjazdy jeździła jako celebrytka.
- Emilia (główna oskarżona o sutenerstwo - red.) powiedziała, że poznam tam fajnych ludzi, że jadę do towarzystwa tych mężczyzn, że ogólnie będzie tam bardzo rozrywkowo i za pobyt tam tak spędzony miały być mi zapłacone pieniądze. Nie mówiła wprost, na czym ma polegać pobyt do towarzystwa, ale ja się domyślałam, że w grę może wchodzić uprawianie seksu za pieniądze. Potraktowałam tę propozycję jako wyjazd do towarzystwa, gdzie mogłabym miło spędzić czas, a może i nawet zakochać się, bo Emilia mówiła, że to fajni mężczyźni - tłumaczyła Iwona Węgrowska.