Stockinger nie dostrzega swojej winy

2009-11-18 16:31

Tomasz Stockinger (54 l.) idzie w zaparte i wciąż udaje, że powodując w październiku po pijaku wypadek, z którego zbiegł, nie zrobił nic strasznego. Ba - znajduje nawet bzdurne usprawiedliwienia.

Pycha co niektórych osób z polskiego środowiska artystycznego jest aż trudna do racjonalnego wytłumaczenia. Przypomnijmy - w październiku jadąc po kielichu aktor spowodował wypadek. W dodatku zamiast zatrzymać się i pomóc ofiarom swej bezmyślności, wcisnął gaz do dechy i zaczął uciekać.

Czytając wywiad z ze Stockingerem w najnowszej "Gali", trudno uwierzyć, żeby to wydarzenie dało mu cokolwiek do myślenia:

- Nie wydaje mi się, że powinienem być za coś ukarany. Chyba mam w sobie jakąś kruchość wynikającą z nadwrażliwości, jak zresztą wielu artystów. Pracujemy na czyjejś psychice i może w związku z tym jesteśmy bardziej nasiąknięci tym, co się dzieje dookoła.

Czasem nasiąknięci do tego stopnia, by dmuchając w balonik osiągnąć wynik 2,3, a miesiąc po tym jak gdyby nigdy nic w wywiadach pleść bzdury. Jednym słowem - żenada.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki