"Taniec z gwiazdami" - czy to już koniec?

2010-01-21 4:30

Nad największym show TVN zawisły czarne chmury. Po raz pierwszy w historii programu nie chodzi o kaprysy gwiazd. Tym razem zbuntowali się tancerze. Dzięki telewizji stali się rozpoznawalni i teraz poczuli się na tyle mocni, że negocjują warunki pracy. Jednym słowem chcą podwyżek.

Kolejna, 11. już edycja "Tańca z gwiazdami" zbliża się wielkimi krokami. Swoje gaże negocjują już nie tylko gwiazdy, ale i tancerze. Ci najlepsi również zdobywają statusy gwiazd, a co za tym idzie - znają swoją wartość. Wiedzą też, że wybierając program komercyjny, przestają się liczyć na turniejach, bo nie rozwijają już swoich talentów. Dlatego jedyną szansą na porządny zarobek jest występ w telewizji.

Przeczytaj koniecznie: Senyszyn: zatańczę, dam z siebie wszystko w Tańcu z Gwiazdami (ZDJĘCIA!)

Twardo więc negocjują swoje gaże.

- Negocjacje z niektórymi tancerzami już się rozpoczęły. Stawki to jak zawsze gorąca sprawa i o nią są największe spory - mówi osoba pracująca przy produkcji tanecznego show.

Wśród tancerzy, którzy mają wziąć udział w kolejnej edycji "TzG", są Rafał Maserak (26 l.) i Łukasz Czarnecki (24 l.). Czarnecki już finalizuje rozmowy, Maserak ciągle walczy i teraz chce zamiast 4 tys. złotych za jeden odcinek, jak do tej pory, o 2 tys. więcej.

- Maserak nadal negocjuje kontrakt. Jest przekonany, że po ostatniej wygranej, kiedy triumfował z Anią Muchą (30 l.), jego stawka powinna zdecydowanie wzrosnąć - mówi nasz informator. - Jeśli się postara, może liczyć nawet na 8 tysięcy złotych, a do tej pory dostawał 6 za jeden odcinek.

Inni mistrzowie parkietu również domagają się większych pieniędzy. Walczą o 4 tys. zł za jeden występ.

Miejmy nadzieję, że rozpalone głowy aktorów drugiego planu szybko ostygną i będziemy mogli emocjonować się kolejną edycją "Tańca z gwiazdami".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki