– Dziewczynki czują się dobrze, rosną jak na drożdżach. Ale niestety mają też kolki. Na przykład dzisiaj kolkę miała Anastazja. Wymieniają się – raz jedna, raz druga. Chociaż były momenty, kiedy obie ją miały naraz. I to był armagedon. Wtedy niestety płaczę razem z nimi. Ale jakoś sobie radzimy! – opowiada nam Paula. – Chyba każda matka ma podobnie jak ja. Gdy dziecko dostaje kolki, nic nie pomaga – załamuje ręce poruszona modelka.
Ale nie tylko kolki spędzają Pauli sen z oczu.
– Miewam problemy z laktacją. Zwłaszcza że karmię dwie córeczki – mówi Tumala.
Modelka, zanim dziewczynki pojawiły się na świecie, obiecała sobie, że będzie je karmić piersią. Czasami jednak brakuje jej mleka. Innym razem ma go więcej, niż potrzebują dziewczynki i wtedy w ruch idą laktatory, które kobieta mocuje do piersi.
Zobacz także: Paula Tumala urodziła BLIŹNIACZKI. "Najtrudniej było..."
Opieka nad bliźniaczkami zajmuje tyle czasu Pauli, że siedzenie w domu z powodu koronawirusa nie jest dla niej żadnym problemem. Gorzej radzi sobie z tym jej partner i ojciec dziewczynek.
– Od 2,5 miesiąca i tak ciągle siedzę w domu! Gorzej z moim partnerem, który jest typową powsinogą – śmieje się Paula.