Urszula miała zaledwie 17 lat, gdy zaczęto o niej mówić w kontekście wielkiego talentu. W 1977 roku, jako licealistka, zdobyła Złoty Samowar na XIII Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze za wykonanie utworu "Kopciuszek". Ten sukces otworzył jej drzwi do prestiżowego koncertu "Debiuty" na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w 1978 roku. Wystąpiła tam z utworem "Umieć żyć", w aranżacji Ryszarda Szeremety. Wszystko wskazywało wtedy na to, że przed utalentowaną nastolatką wielka kariera stoi otworem.
Urszula nazywa festiwal w Opolu zmarnowaną szansą na sukces
Urszula w rozmowie z "Super Expressem" wspomniała o tamtym okresie z nutą refleksji:
Myślę, że moje pierwsze Opole, debiuty w 1978 roku – to była moja szansa na sukces. Byłam świeżo po festiwalu w Zielonej Górze i dostałam zaproszenie do udziału w debiutach w Opolu.
Dopytywana, czy wspomnienia i emocje wracają, kiedy obserwuje dzisiejszych debiutantów i miała okazję gościć w finale programu "Szansa na sukces. Opole 2025", odpowiedziała:
Nie, to już za dużo czasu upłynęło. Natomiast emocje zawsze są, jeśli chodzi o muzykę.
Dlaczego Urszula zrobiła przerwę po Opolu?
Mimo bardzo udanego debiutu, Urszula na jakiś czas wycofała się z muzyki. Skupiła się wtedy na studiach i prywatnym życiu. W tamtych realiach to była decyzja zrozumiała – wielu młodych ludzi wybierało stabilizację zamiast niepewnego życia artysty.
Przeczytaj także: Urszula musiała przerwać wywiad. Emocje wzięły górę, gdy wspomniano jej zmarłego męża
Ale nie oznaczało to końca muzycznej kariery. Wręcz przeciwnie – Urszula wróciła na scenę i z czasem zdobyła status jednej z najbardziej rozpoznawalnych artystek polskiej sceny pop-rockowej lat 80. i 90. M.in. przebój "Dmuchawce, latawce, wiatr" przyniósł jej ogólnopolską popularność i miejsce w panteonie polskich wokalistek.
Choć Urszula osiągnęła sukces, pytanie "co by było, gdyby nie ta przerwa?" pozostaje otwarte. Czy mogła zostać gwiazdą wcześniej? Czy jej kariera potoczyłaby się inaczej, gdyby od razu poszła za ciosem po Opolu? Dziś sama artystka nie mówi o żalu, ale o świadomości, że tamto Opole było ważnym momentem – być może szansą, którą w pełni wykorzystała dopiero po latach.