The Voice of Poland. Marika: - Dawniej miękkie narkotyki były przewidywalne, teraz to dziwne twory

2014-03-22 12:44

Marika, artystka znana dziś jako prowadząca The Voice of Poland opowiada w TVP Info szczerze o narkotykach. Jak przyznaje sama próbowała tych miękkich, choć teraz już się boi...

Prowadząca "The Voice of Poland" Marika twierdzi, że gdyby jej dziecko chciało zapalić skręta z marihuany, chciałaby, by zrobiło to przy niej. Uważa też, że prędzej czy później będzie chciało zrobić to z ciekawości.

- Ja sama zrobiłam to z ciekawości - przyznaje w tvp.info. Dodaje jednak, że w tej chwili nie używa "tego typu atrakcji", bo się boi. I czuje się niezręcznie odpowiadając na to pytanie.

- Dawniej te miękkie narkotyki były przewidywalne i człowiek wiedział, jakiego się spodziewać efektu. Teraz są to jakieś dziwne twory, liście marihuany nasącza się rozpuszczalnikami albo hoduje w jakiś dziwny sposób - mówi.

Boi się ryzyka, bo - jej zdaniem - prawdopodobieństwo, że dostanie się "przelot, z którego się może nie wrócić", jest wysokie.

- Jeśli ten mój dzieciak by do mnie przyszedł najpierw powiedziałabym mu: „Dzieciak z Ciebie, przestań, nie wygłupiaj się”, chociaż jak tak będę mówić to do mnie nie przyjdzie i będzie palić z kolegami pod blokiem jakieś g… - zastanawia się gwiazda. To by była "rodzicielska porażka".

Wolałaby raczej zabrać dziecko do holenderskiego Coffee Shopu gdzie używki są atestowane, kontrolowane. - Rodzic może wziąć dziecko za łapkę i zaprowadzić do takiego znajomego miejsca i powiedzieć chcesz spróbować czegoś to spróbuj, ale czegoś, po czym ci nie wykręci mózgu i osobowości - opowiada Marika. I dodaje, że teraz "pozostaje wierna narkotykom, których nazwy to adrenalina, endorfina, dopamina".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki