Warsaw Shore Ekipa z Warszawy online. Odcinek 7. Ania wraca i stwierdza: to nie ta liga

2013-12-23 0:02

Łee... - taka mniej więcej była reakcja kobiecej części Ekipy z Warszawy na widok Dużej Ani, która wróciła do domu Warsaw Shore. - Jestem jaka jestem - stwierdziła Duża Ania - jak komuś nie odpowiadam, niech spada na drzewo. Paweł przytulił ją, Trybson się po swojemu uśmiechnął, komentując ze spokojem, wymyśloną przez scenarzystów z MTV, intrygę.

Warsaw Shore Duza Ania (1)

i

Autor: archiwum se.pl
Warsaw Shore Duza Ania (1)

i

Autor: archiwum se.pl

Warsaw Shore odcinek 7. Cały odcinek wideo

Eliza w klubie nie piła za dużo, bo chyba postanowiła coś pamiętać, skoro zabrała ze sobą do domu ślicznego chłopca, który spodobał sie wszystkim dziewczonom. Nie nacieszyła się nim jednak zbyt długo po wyjściu z bzykalni. Gdy postanowili sobie coś ugotować, do ataku na chłopca Elizy ruszył - pijany, jak zgodnie relacjonowały panie z domu Warsaw Shore - Trybson. Chłopiec (jeden, albo dwóch, bo szczegóły nam - jak owi chłopcy - umknęły) zebrał ciuchy i czmychnął.

NAJNOWSZE: Trybson z Warsaw Shore jurorem Voice of Poland?!

Trybson rzecz ujął po swojemu - zatknę kiedyś swoją flagę na jej Giewoncie - mówił o Elizie. A Eliza bawiła się doskonale, tak jak każda z panien w katowickim klubie. - Była ostro nachlana - mówiła Eliza o Malej Ani, do której przyjechały koleżanki. Ania tańczyła, cała w piance do golenia, którą obficie spryskiwał ją DJ. Aż spadła, pociągnięta przez Elizę. Ania Mała (a nie Eliza - dzięki za poprawki w komentarzach), tak jak Ewelina w poprzednim odcinku Ekipy z Warszawy, odniosła imprezowe rany. Pewnie dziewczyny dostaną medal od MTV za szczególne zaangażowanie.

Oni jedzą mięso z psów. Przerażające zdjęcia!

Duża Ania wpadła ze Śmietaną (a nie Wojtkiem, dzięki za uwagi w komentarzu) do jego bloku. Chyba ich łaczy coś więcej niż tylko wzajemne zaufanie. Ania poznała rodziców oraz psa (albo suczkę) Wojtka. Pies (bądź suczka) bardzo przyjazna. Tyle, poza meblościanką, dywanikami i boazerią z drewnianych listewek widzieliśmy. No, kawałki nóg domowników poza tym. Czyżby wstydzili się pokazywać w tej produkcji? My się nie wstydzimy, siedzimy po nocy i spisujemy Wam wszystko, co widzimy w telewizorze. Swoją drogą trochę dziwne jest to Warsaw Shore. Ludzie niby mieli siedzieć w tej willi, pić wódę i się bzykać, a jednak włóczą się - i to parami - po swoich domach... Dramaturgia nieco siada.

A jednak nie jest nudno. Scena jak z Kurosawy: - Wypierdalaj stąd - grzecznie poprosiłam tego kolesia - relacjonowała Duża Ania swój konflikt z "kolesiem", z którym bawiła się w klubie przez jakiś czas. A potem go spoliczkowała. Ania po tej opowieści wskoczyła na drugie miejsce naszej listy najobficiej bluzgających dziewcząt Warsaw Shore. Na pewno z dumą pokaże za parę lat swe występy najbliższym. Jeśli jeszcze trochę się postara, odbierze miejsce pierwsze Ewelinie, której rzucanie kurwami przychodzi z taką łatwością, jakby to było pierwsze słowo, wypowiedziane w głębokim dzieciństwie. Hmm, chyba jednak Duża Ania Eweliny w tej dyscyplinie nie pokona. W końcu, poza wynikami, liczy się naturalny talent.

Puchar swiata w skokach. Luz w d... i medale

Właściciele klubu, w którym bawiła się Ekipa z Warszawy, zafundowali swym gwiazdom zastępczą bzykalnię na pięterku. Tam Paweł zaciągnął swą wybrankę. Jego śladem poszedł wkrótce Trybson, który spotkał na parkiecie malutką i sliczniutką kobietkę. Przy kopulacji radośnie błyskał pośladkami w świetle kamer MTV. Duża Ania zrobiła sobie usta. W sensie - powiększyła je. Trybsonowi nie zrobiło to różnicy. Paweł uznał, że nowe usta idealnie nadają się do... nie powie do czego. A Wojtek? Wojtek stwierdził, że Ania zrobiła sobie nowe obciągary.

Szkoda, że MTV nie pokazuje komentarzy panów z Warsaw Shore na temat Żanety, tzw. szefowej. Żaneta pewnie im się podoba i pewnie potrafią równie ładnie skomentować i jej walory. Niestety, szefowa w obcisłych spodniach pojawia się tylko w chwilach, gdy trzeba sprzątać. Tym razem chodziło o podejrzanie duże robaki, które ponoć same pojawiły się w kuchennych garnkach. O! Żaneta nie jest aż tak dystyngowana! Co mówi? "Burdel!" "Syf!" Prawdziwa dziewczyna Ekipy z Warszawy!

Warsaw Shore online. Wideo odcinek 6

Z tego sprzątanie nie wyszło za wiele. Ekipa w końcu zatrudniła panią, która doprowadziła dom do porządku. Za 300 złotych?! Ale skąpiradła, ten dom ma chyba z 500 metrów kw. Sprzątania było na dobrych parę godzin. W pokoju dziewczyn bałagan jednak pozostał. Panowie wstawili im więc do pokoju kosz na śmieci pełen gnijących odpadów. Nie przejęły się tym i spały dalej.

Trybson chyba lekko się rozczarował do wizji Elizy jako swej dziewczyny. Pracował z nią w siłowni i był szczerze zaskoczony jak bardzo dziewczyna nie lubi jakichkolwiek zajęć zarobkowych, związanych z wysiłkiem. No, ale od czego kobiecy urok... Trybson i tak był zadowolony z towarzystwa.

O, zaczyna się kolejna przerwa między reklamami. Powtórka początku Warsaw Shore, kiedy do domu Ekipy z Warszawy wróciła Duża Ania. Wojtek bardzo się ucieszył. Ania stwierdziła, że nie chciała zostawiać chłopaków. Dziewczyny pozostały obojętne. Jest jednak coś nowego - przyjechali koledzy Wojtka. Nieskrepowani byli, jak zauważyła Eliza. I z nimi wszyscy pojechali do klubu. Tego samego, o którym już chyba wspominaliśmy na początku.

Warsaw Shore odcinek 5. Aaaa! Eliza bez makijażu

No tak, tego samego. Ania "miała dużo rwania", ktoś się jej oświadczył. Chyba ten sam, który ją obmacywał. Ewelina całowała się z ładnym, ale małym. A Eliza z Małą Anią. Wszystko było przeurocze. A Dużej Ani zrobiło się miło, bo przekładała z facetami kostkę lodu, z ust do ust.

Trybson spotkał chyba "starą" dziewczynę, coś do niego wykrzykiwała. Ewelina ruszyła mu z pomocą. Paweł wykazał zainteresowanie siusiakiem Wojtka... Ok, w tym odcinku z nowości to już chyba wszystko. Na dziś kończymy, skoro nawet Duża Ania jest zniesmaczona i o tym, co robi Paweł, mówi: "to jest obrzydliwe". A w następnym odcinku: basenowa impreza w stylu hawajskim.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki