Wojewódzki oblany kwasem! Mógł stracić wzrok!

2013-10-22 4:30

Do czego to doszło?! Nawet wielki gwiazdor radia i telewizji nie może czuć się bezpiecznie. Kuba Wojewódzki (50 l.) został oblany kwasem na ulicy. Na szczęście showmanowi nic się nie stało. Sprawą zajęła się policja. Miejmy nadzieję, że zuchwały bandyta szybko trafi za kratki.

Fanów audycji Radia Eska Rock "Zwolnienie z WF-u" zaniepokoiła wczoraj rano nieobecność Wojewódzkiego. Okazało się, że dziennikarz został brutalnie zaatakowany. Mógł nawet stracić wzrok!

- Pan Kuba przyszedł rano do pracy, ale zaraz wyszedł. Wsiadł do samochodu i odjechał - relacjonuje dramatyczne wydarzenia ochroniarz z budynku przy Jubilerskiej, gdzie znajduje się redakcja Eski Rock.

Patrz też: Wojewódzki zakochany?! Pochwalił się nową dziewczyną

Jak się okazało, Wojewódzki pojechał do szpitala. Po opatrzeniu ran wypisał się na własne życzenie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że ma poparzoną szyję i część twarzy. Wszystko wskazuje na to, że bandyta mógł użyć gazu pieprzowego.

Po południu gwiazdor TVN i Eska Rock zgłosił się na policję, gdzie był przesłuchiwany.

- Dziennikarz zgłosił się około godz. 14 do Komendy Powiatowej Policji przy ul. Grenadierów. Zeznał, że przed godz. 8 rano, gdy szedł do radia na nagranie, został oblany substancją nieznanego pochodzenia przez zamaskowanego sprawcę. Mężczyzna udał się do jednego ze szpitali na Pradze-Południe, gdzie udzielono mu pomocy ambulatoryjnej. Niestety, nie mogę się wypowiedzieć na temat jego stanu zdrowia, pozwalał on jednak na pojawienie się na komisariacie. Policjanci poszukują sprawcy - mówi komisarz Andrzej Browarek z Komendy Stołecznej Policji.

Przeczytaj także: Lisowska dała popalić Wojewódzkiemu. Nie jest męski?!

Kuba, choć nie chce rozmawiać na temat bandyckiego ataku, dał upust w Internecie.

"Dziś rano pod radiem Eska Rock elegancko zamaskowany i ewidentnie pozbawiony poczucia humoru mężczyzna zaatakował mnie niezidentyfikowanym płynem żrącym o brunatnej barwie, co jest dosyć symptomatyczne - napisał Wojewódzki na jednym z internetowych blogów. - Niestety nie chciał umotywować swego czynu, to, co wykrzykiwał, na razie zachowam dla siebie, bo prawa strona ma już dziś wystarczająco dużo kłopotów. Może odnajdę się z nim na Skypie, ulubionym ostatnio komunikatorze ludzi o wyrazistych poglądach na nie. Poważnie rzecz biorąc, czuję się doceniony jako dziennikarz. Doceniam także fakt, do jakiego momentu doszedł dyskurs polsko-polski. Brunatnym terrorystom gratuluję, że zrobili ze mnie męczennika".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki