„Wołyń” – nokautująca prawda o rzezi wołyńskiej

2016-10-09 18:30

„Wołyń” to przepełniony realizmem film, który pozostaje w pamięci na długo. Sceny okrucieństwa wobec ludności polskiej przepełniają nie tylko złością, ale i bezradnością wobec całkowitego upadku człowieczeństwa. A najgorsze jest to, że to nie fikcja, a zaczerpnięta z czasów II wojny światowej prawdziwa historia.  

Wołyń

i

Autor: mat. prasowe

Film  „Wołyń” w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego przenosi nas do czasów II wojny światowej. Chwilę przed jej wybuchem w Wołyniu na Kresach Wschodnich odbywa się polsko – ukraińskie wesele. Podczas półgodzinnej sceny reżyser pokazuje nam dobre stosunki żyjących obok siebie Polaków i Ukraińców – sąsiadów. Pełen mix tradycji, kultur, religii i ideologii. Jednak już tam zapoznajemy się z motywacją sprawców. Jeden z Ukraińców podjudza swoich rodaków, namawiając do pozbycia się polskiej społeczności z ziemi wołyńskiej. Od tej pory wszystko zmierza do katastrofy. Słuszne poczucie niesprawiedliwości przemienia się w ludobójstwo i czystki etniczne. Główna bohaterka, Zosia, wraz ze swoim kilkuletnim synem uciekają przed zagładą. Zagładą jaką zgotowali Polakom ukraińscy bojownicy nacjonalistyczni. Główna bohaterka jest świadkiem okrutnych morderstw na jej rodzinie i sąsiadach. Oprawcy wybijają w pień mieszkańców kolejnych miejscowości stosując niepojęte metody zabijania. Smarzowski jednak nie raczy widza 2-godzinnym rozlewem krwi. Są to jedynie kolejne przebłyski, chłodne sceny, wobec których człowiek zaczyna odczuwać bezsilność. Wymowna była zresztą cisza tłumu wychodzącego z sali kinowej. Film dosłownie nokautuje.

Niezwykła dbałość o szczegóły w filmie, pomaga poczuć tą tragedię. Gra aktorska jest przekonywująca i autentyczna. Na pochwałę zasługuje przede wszystkim główna bohaterka, którą zagrała Michalina Łabacz. To młoda aktorka, studentka szkoły teatralnej, która pierwszy raz pojawiła się w tak poważnej roli. Roli, którą zagrała wyjątkowo profesjonalnie. Kostiumy i scenografia dodatkowo pomagają przenieść się do okrutnego świata lat 40. XX wieku.

Film pokazuje okrutną prawdę i otwiera wciąż gojącą się ranę. Reżyser chciał, aby „Wołyń uporządkował sprawy i zbudował polsko-ukraiński. most pojednania. Patrząc jednak na mocne opinie ukraińskiej ludności, film może wywołać całkiem odwrotny skutek. Krytycy filmowi są jednak zgodni, że „Wołyń” jest pewnego rodzaju przestrogą przed tym, do czego może prowadzić wyidealizowana nienawiść i fanatyczny nacjonalizm.

Film „Wołyń” możecie obejrzeć w sieci kin Multikino.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki