Wstrząsające wyznanie 87-letniej Haliny Kunickiej o samotności. "Wcale nie chcę się budzić"

Halina Kunicka, jedna z największych gwiazd polskiej estrady, w najnowszym wywiadzie z Dorotą Wellman otworzyła się na temat tego, jak naprawdę wygląda jej codzienność. 87-letnia artystka, która przez dekady śpiewała o miłości, nadziei i życiu, dziś sama przyznaje, że mierzy się z tym, co najtrudniejsze – samotnością.

  • Halina Kunicka w rozmowie z Dorotą Wellman przyznała, że zmaga się z samotnością i poczuciem pustki.
  • Wspomniała o trudnej relacji z synem, Marcinem Kydryńskim: „Nie bardzo nam się układa ta rozmowa”.
  • Jej szczere słowa poruszyły widzów i stały się jednym z najbardziej emocjonalnych momentów programu.

Halina Kunicka przez lata była jedną z najbardziej rozpoznawalnych i eleganckich artystek w kraju. Jej piosenki – „To były piękne dni”, „Niech no tylko zakwitną jabłonie” czy „Orkiestry dęte” – znała cała Polska. Na scenie zawsze uśmiechnięta, pełna wdzięku i klasy, dziś mówi wprost: życie na emeryturze nie zawsze jest spokojne. Zamiast koncertowych sal i tłumów, jest cisza. I właśnie ta cisza, jak przyznaje, czasem boli najbardziej.

Halina Kunicka wyznaje gorzko: „Czasami się budzę i myślę, po co…”

W szczerej rozmowie w „Dzień Dobry TVN” Halina Kunicka nie kryła emocji.

Czasami się zdarza tak, że budzę się rano i myślę sobie: po co ja się znów obudziłam. Ja wcale nie chcę się budzić”

– powiedziała z przejmującą szczerością. Jak dodała, nie chodzi o brak chęci życia, lecz o smutek, który towarzyszy jej każdego dnia. „To jest chyba sprawa wieku, a poza tym sprawa samotności. To jest powód jedyny, najważniejszy – samotność” – wyznała. Te słowa poruszyły widzów do łez. Internauci w mediach społecznościowych podkreślali, że Kunicka mówi pokazuje, jak cicho i boleśnie może wyglądać starość nawet w blasku wielkiej kariery.

Trudna relacja z synem - Marcinem Kydryńskim

W rozmowie z Dorotą Wellman artystka wspomniała także o relacji z synem, Marcinem Kydryńskim, znanym dziennikarzem i podróżnikiem. Jak przyznała, ich kontakt nie zawsze jest prosty.

On przychodzi do mnie często, jak tylko jest w Polsce i w Warszawie. To nie bardzo tak jakoś nam się układa właściwie ta rozmowa. (…) Tak sobie myślę, jak to jest możliwe, że to jest mój syn, ktoś najbliższy mi na świecie, bo teraz nie mam już nikogo bliższego

– mówiła z widocznym wzruszeniem. Choć jej słowa nie są oskarżeniem, a raczej refleksją, brzmią jak echo tęsknoty za dawną bliskością. Widzowie nie ukrywali, że to jeden z najbardziej intymnych momentów w historii programu.

Seniorzy cierpią z powodu samotności

Słowa Haliny Kunickiej poruszyły tak mocno właśnie dlatego, że wiele starszych osób w Polsce doświadcza podobnych uczuć. Według badań, aż co trzecia osoba po 70. roku życia przyznaje, że często czuje się samotna – mimo kontaktów z rodziną czy sąsiadami. Z wiekiem maleje grono bliskich, zdrowie już nie pozwala na dawną aktywność, a dni stają się cichsze i dłuższe. To, co kiedyś było chwilą odpoczynku, dziś dla wielu staje się ciężarem.

Dlatego wyznanie artystki wybrzmiewa tak mocno – przypomina, że samotność to nie tylko brak towarzystwa, ale także brak rozmowy, czułości i codziennej obecności drugiego człowieka. Jej szczerość porusza, bo pokazuje, że największym luksusem w jesieni życia nie jest bogactwo ani sława, lecz czyjaś obecność.

Super Express Google News
Polska na ucho
Ostatnie chwile

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki