Wstrząsający finał Ninja vs Ninja! Wiemy, kto zgarnął chwałę i grubą kasę

We wtorek 21 października 2025 roku zobaczyliśmy wielki finał "Ninja vs Ninja – Polska vs reszta świata". To niezwykle emocjonujące show Polsatu, w którym dzielni zawodnicy pokonują niemożliwy do pokonania tor przeszkód. Kto okazał się najsilniejszym, najzwinniejszym i najbardziej wytrzymałym zawodnikiem, zdobył chwałę i wygrał 200 tysięcy złotych? Albert "Brudny" Lorenz też nie zapomniał o programie, który przyniósł mu, i sławę, i tragedię.

Na profilu Alberta "Brudnego" Lorenza na Instagramie nie zabrakło zaproszenia na finał zmagań w "Ninja vs Ninja – Polska vs reszta świata". Miał wystąpić w 8. odcinku 11 edycji show. Niestety, w półfinale, podczas pokonywania jednej z przeszkód doznał koszmarnej kontuzji - złamał kręgosłup. W październikowy wieczór oglądał więc program, którego jest gwiazdą, z domu. 

Albert "Brudny" Lorenz zapomniał, że się połamał

Już dziś o 20.30 wielki finał "Ninja Warrior"... A, zapomniałem, że się połamałem...

- Albert Lorenz opublikował nietypową, opatrzoną zdjęciami zapowiedź show na Instagramie.

Produkcja "Ninja vs Ninja – Polska vs reszta świata" także nie zapomniała o Albercie Lorenzu. Na początku 8. odcinka 11. edycji show przypomniano fragment z jego feralnym skokiem. Komentatorzy pozdrowili zawodnika z nadzieją, że jeszcze na ten tor wróci. 

Po siedmiu odcinkach zaciętej, bezlitosnej walki w "Ninja vs Ninja – Polska vs reszta świata" nadszedł moment prawdy. Na torze finałowym stanęła trzydziestka najlepszych wojowników tego sezonu - skupionych, głodnych rywalizacji i gotowych na wszystko, by sięgnąć po tytuł mistrza Ninja vs Ninja. Stoczyli ostateczną, dramatyczną bitwę o zwycięstwo, chwałę i nagrodę główną w wysokości 200 tysięcy złotych.

Obłędnie trudne przeszkody

Zawodnicy musieli pokonać 3. etapy ekstremalnych torów, każdy coraz trudniejszy. Na końcu czekało na wszystkich monstrualne wyzwanie: 16-metrowa lina, po której dwójka najmocniejszych nie tyle się wspinała, co dosłownie leciała, aby dotrzeć do upragnionego dzwonu. Drugi z finalistów zdobył 50 tysięcy złotych, taka sama nagroda trafiła do najlepszej kobiety.

Czy Katarzyna Jonaczyk, czterokrotna zdobywczyni tytułu Last Woman Standing, utrzymała swój legendarny status? Czy może amerykańska zawodniczka Isabella Folsom, w tym sezonie zachwycająca precyzją i siłą, odebrała jej koronę? Co ciekawe, na torze pojawił się również jej mąż, Samuel - jeden z najbardziej imponujących zawodników 2025 roku. Czy to właśnie on zdołał pokonać Janka Tatarowicza, jedynego Polaka, który w historii zdobył Górę Midoryiama? A może to Clement Gravier, mistrz French Ninja Warrior 2022 i Ninja World Open 2024, udowodnił, że w świecie Ninja nie ma sobie równych?

Polacy znów pokazali, na co nas stać

Polscy zawodnicy w tym sezonie pokazali charakter, determinację i niesamowitą wolę walki. Cała Polska im kibicowała. Wszyscy wiedzieli, że w finale liczyła się każda sekunda, każdy oddech, każdy ruch.... To oni nieśli biało-czerwone barwy przez najbardziej wymagające tory świata.

Na miejscu wydarzeń czuwać będzie Marta Ćwiertniewicz, która w tym sezonie po raz pierwszy poprowadziła kącik sportowy i znakomicie się w nim odnalazła. Widzowie ją pokochali za szczerość, spontaniczność i bezpośredni kontakt z zawodnikami. W finale będzie na bieżąco rozmawiać ze startującymi wojownikami, przekazując emocje prosto z areny – wtedy, gdy serca biją szybciej, a dłonie drżą z napięcia.

Emocje sięgały zenitu!

Fina show Polsatu, jak zawsze, komentowali Jerzy Mielewski i Łukasz „Juras” Jurkowski - niezawodny duet, który przeżywa każdą przeszkodę często jeszcze bardziej, niż zawodnicy. Dla nich finał "Ninja vs Ninja – Polska vs reszta świata" to też był prawdziwy rollercoaster emocji, które udzieliły się widzom Polsatu. 

Zdradzamy: w finale „Ninja vs Ninja” najlepszy okazał się zawodnik z Francji! Clement Gravier wygrał jedenastą edycję sportowego programu. Gratulujemy! Zawodnik z Francji był górą nie tylko na torach, ale także na linie wspinaczkowej. Drugie miejsce zgarnął Samuel Folsom, a tytuł Last Woman Standing powędrował do jego żony Isabelli

Nie przegap: Daniel Martyniuk wygraża mediom. "Źle to opisujecie, żebyście nie żałowali"

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki