Z Ulą będzie tragicznie

2009-10-10 17:00

Mimo iż Filip Bobek (29 l.), zanim wcielił się w Marka Dobrzańskiego z "BrzydUli", zagrał kilka ról w popularnych serialach, dopiero ta postać zwróciła na niego uwagę. Jako na aktora i na faceta...

Filip Bobek w roli Dobrzańskiego błyskawicznie podbił serca damskiej widowni. Jest jednym z bardziej pożądanych "ciach" polskiego aktorstwa. Szczupły, wysoki - 185 centymetrów wzrostu, zielone oczy - w markowym garniturze swojego bohatera przyprawia o zawrót głowy. Czy fanki rzucają się na Filipa, gdy idzie ulicą?

- Nie odczuwam tego rodzaju popularności, bo codziennie jestem na planie, praktycznie od rana do wieczora - uśmiecha się aktor.

Choć przyznaje, że poczuł jej smak na zlocie fanów serialu "BrzydUla", mdlały mu palce od wypisywania swojego nazwiska na kartkach podsuwanych przez wielbicielki. - Dostajemy dużo listów, e-maili z prośbami o zdjęcia z autografami. To bardzo miłe - mówi Filip.

Serialowy bohater Bobka, Marek Dobrzański, nie najlepiej radzi sobie z problemami. Fatalnie też układa stosunki z Ulą. - Widzowie są ciekawi, jak skończy się romans tych dwojga - staramy się wybadać aktora. - Z Ulą będzie tragicznie - nie kryje Filip. - Nie nastąpi klasyczny happy end. Ale Marek zda sobie sprawę, że Ula jest zupełnie inna od kobiet, które dotychczas go otaczały. Zrozumie, że okazała mu szczere uczucia, że nie kłamała i nagle... uświadomi sobie, że ją kocha - uchyla rąbka tajemnicy aktor.

Okazuje się, że nie tylko bohaterów serialu coś łączy. Także grających ich aktorów - Filipa Bobka i Julię Kamińską (21 l.).

- To zabawna historia - uśmiecha się Filip. - Kiedyś na planie, korzystając z chwili przerwy w zdjęciach, zaczęliśmy rozmawiać na tematy prywatne i odkryliśmy, że oboje pochodzimy z Gdańska. Mało tego, okazało się, że Julia i ja braliśmy udział w zajęciach tego samego zespołu teatralnego, tyle że gdy ja odszedłem, ona przyszła. W Gdańsku mijaliśmy się. Dopiero w Warszawie dane nam było się spotkać.

Prace nad serialem niedługo się skończą. Emisja "BrzydUli" dobiega kresu, drogi grających w niej artystów rozejdą się. Większość nie kryje smutku, Filip również. - Na planie panuje wielce przyjacielska atmosfera. Bardzo się zżyliśmy, może dlatego, że poznaliśmy swoje zalety i słabości, poczucie humoru. Na pewno po zakończeniu realizacji będziemy za sobą tęsknić. Przykro się rozstawać - mówi z żalem Filip Bobek.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki