Teraz zamiast do knajpy chodzą do kliniki witaminowej, gdzie rozmawiają przy kroplówce. Muzycy najpierw oddają się oczyszczaniu organizmu ozonem, a potem przyjmują dożylnie porcję witamin dobranych według indywidualnych potrzeb.
- Zamiast na kawę chodzimy sobie na witaminkę. Mamy tak zanieczyszczone środowisko i organizmy, że trzeba najpierw się odtruć ozonem, by potem można było bezpośrednio do krwiobiegu wtłoczyć odpowiednie witaminy. W USA czy krajach zachodniej Europy to normalne, że muzycy po wyczerpującej trasie koncertowej czy piłkarze po ciężkim meczu regenerują swój organizm właśnie w taki sposób - mówi nam Tomek.
ZOBACZ: Edyta Zając - piękna żona Rzeźniczaka. Zobacz jej zdjęcia w bikini [GALERIA]