Zwykli ludzie wspierają Stockingera

2009-11-21 13:52

Tomasz Stockinger (54 l.) przeżywa teraz bardzo trudne chwile. Aktor, który w październiku spowodował w stanie wskazującym wypadek i uciekł z jego miejsca, próbuje dojść do siebie po świństwie, jakie wyrządził.

W rozmowie z "Galą" popularny doktor Lubicz przyznaje, że ma świadomość skali popełnionego przewinienia. Aktor nawet nie stara się zanadto tłumaczyć, próbuje bardziej wzbudzić litość mówiąc o utracie szacunku do samego siebie i konieczności ogromnych zmian wewnętrznych.

Po październikowych wydarzeniach Stockinger oczywiście stracił prawo jazdy. Obecnie porsza się autobusami i tramwajami. Podobno bardzo mu się to podoba i jest całkiem przyjemne. W dodatku ludzie okazują mu wsparcie:

- Teraz w sytuacji takiego dużego nieszczęścia, które na siebie ściągnąłem, to oni "walą" do mnie tak prosto z mostu, chcą pocieszyć, utwierdzić w sympatii do "Klanu" i mojej postaci. Nie zdawałem sobie sprawy, jak oni są przywiązani do tego serialu.

Jakie znowu nieszczęście Stockinger na siebie ściągnął? Ileż hipokryzji w tym zdaniu. Pan aktor zwyczajnie na bani wsiadł do auta i zachował się jak przestępca. Nieszczęścia w tym nie ma, jest zwyczajny bandytyzm.

Wniosek ogólny jest dość przykry. Ludzie oglądający "Klan" wybaczyliby Stockingerowi każde przewinienie, bo w końcu jest tym dobrym doktorem Lubiczem z serialu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki